Gra „Testament” jest typowym przedstawicielem RPG (czyli Role Playing Game). Zabawa polega na bieganiu po planszy w pełnym rynsztunku i biciu się z napotkanymi wrogami, które chcą przeszkodzić naszym bohaterom a w tym wypadku będą to np. Mojżesz, Salomon czy Abraham.
Jak wiemy Ziemia Święta w tamtym okresie była miejscem brutalnych potyczek. I o ile walka z ludźmi nie dziwi, to, jeśli przyjdzie nam zmierzyć się z ogromnym skorpionem czy innym stworem to możemy zacząć wątpić, czy czytając Stary Testament zaraz po bierzmowaniu nie przeoczyliśmy czegoś tak istotnego.
Dobry wpływ, tylko czy na pewno?
Wątpliwości i pytań jest wiele. Jedno z nich to; jak gra pełna epickich rzezi dokonywanych przez skrzydlatego anioła z ognistym mieczem wpłynie na wiedzę dotyczącą Starego Testamentu i wiarę graczy. Czy gracze rzeczywiście dowiedzą się z gry czegoś o Bogu i Chrześcijaństwie? Przeciwnicy gry twierdzą, że za kilka lat może się okazać, że dzieci traktują Biblię jak kolejną fantastyczną powieść o Harrym Potterze czy drużynie pierścienia.
Twórcy gry uważają, że ich głównym celem jest katechizacja przez rozrywkę.
I choć kościół popiera ich inicjatywę wszystko wygląda jak celowy zabieg będący świetnym chwytem marketingowym. Bo kto usłyszałby o grze studentów ze Szwecji, jeśli byłaby oparta na fantastyce, szczególnie, że „Testament” nie zachwyca swoją grafiką.
Edukacyjna wartość gry byłaby z pewnością wyższa, gdyby gracz wcielony w anioła mógł porozmawiać z Biblijnymi bohaterami. Tymczasem naszym jedynym zadaniem jest ciągłe wywijanie mieczem w wirze barbarzyńskiej sieczki.
Jak Disney wzbogacił przez lata swoje portfolio?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?