Incydent miał miejsce w poniedziałek na Wydziale Humanistycznym UMCS. Wtedy to prof. Jedynak miała powiedzieć do dr Marzeny Zawadowskiej (prowadzącej zajęcia z judaistyki) "Ty żydówo! Jak pani śmie zwracać mi uwagę?!". Chwilę potem pani profesor dodała "Jak można uczyć kultury żydowskiej w Polsce?". Świadkami kłótni byli studenci, którzy w środę złożyli skargę na prof. Jedynak do dziekana Wydziału Humanistycznego, a ten przekazał pismo rektorowi.
Z początku UMCS chciał sprawę załatwić polubownie. Obie panie miały się spotkać w poniedziałek i wyjaśnić swoje postępowanie. Jednak po naszym artykule sprawą zainteresowały się m.in. środowiska żydowskie i zagraniczne media. Wtedy też została podjęta decyzja, że wobec prof. Jedynak zostanie wszczęte postępowanie dyscyplinarne. - Rektor na pewno będzie wnioskował do rzecznika dyscyplinarnego o wszczęcie postępowania. Ten, po zapoznaniu się z materiałem dowodowym, może rozpocząć postępowanie wyjaśniające - zapewnia Katarzyna Mieczkowska-Czerniak, rzeczniczka prasowa UMCS. Wniosek zostanie złożony najprawdopodobniej w przyszłą środę. Jeśli komisja dyscyplinarna uzna, że prof. Jedynak zachowała się w sposób niedopuszczalny, grozi jej m.in. nagana, zakaz pełnienia kierowniczych funkcji na uniwersytecie przez 5 lat lub nawet zwolnienie dyscyplinarne.
Jednocześnie pani profesor zaprzecza wszystkiemu i twierdzi, że ma świadków, którzy potwierdzą jej wersję zdarzeń. Druga strona nie chciała w piątek sprawy komentować. - Rozmawialiśmy z dr Marzeną Zawadowską i postanowiliśmy, że nikt z naszego zakładu nie będzie się wypowiadał na temat incydentu z prof. Jedynak. Ani oficjalnie, ani nieoficjalnie - powiedział dr Adam Kopciowski, kolega dr Zawadowskiej z Zakładu Kultury i Historii Żydów UMCS.
Jak się dowiedzieliśmy, to nie był pierwszy tego typu incydent w wykonaniu prof. Jedynak. - Jej niechęć do Zakładu Historii i Kultury Żydów obrosła już legendą, a wulgaryzmy na zajęciach to u niej codzienność - opowiada jedna ze studentek. - Jednak do tej pory żadna oficjalna skarga dotycząca pani prof. Jedynak do nas nie wpłynęła - mówi rzeczniczka UMCS.
Incydent wywołał falę oburzenia w środowiskach lubelskiej kultury i nauki. - To nigdy nie powinno mieć miejsca, a już na pewno nie na uniwersytecie. Uczelnia to miejsce, gdzie powinno się kształtować postawy młodych ludzi i uczyć ich normalnej ludzkiej przyzwoitości. Wykładowcy powinni być tego przykładem - stwierdza Tomasz Pietrasiewicz, dyrektor Ośrodka Brama Grodzka - Teatr NN. - Zrobiło mi się przykro, że do takiego zdarzenia doszło w mieście, które znajduje się na finałowej liście kandydatów do tytułu ESK 2016 i które za swój główny atut uznaje wielokulturowość oraz tolerancję. Ten jednostkowy przykład pokazuje niestety, że mamy jeszcze sporo do nadrobienia - dodaje Pietrasiewicz.
***
Rozmowę z prof. dr hab. Sławomirem Jackiem Żurkiem z Pracowni Literatury Polsko-Żydowskiej KUL m.in. o tego typu incydentach w środowisku akademickim przeczytacie w sobotnim papierowym wydaniu Kuriera.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?