- Do zakończenia budowy toru zostało nam około 400 metrów do usypania. Całość będzie miała długość 1450 metrów – mówi Adam Rosochacki, prezes Lubelskiego Klubu Jeździeckiego. – Będą dwie bieżnie piaskowa i trawiasta. Ta ostatnia będzie wykorzystywana tylko na potrzeby wyścigów konnych – dodaje.
Na torze trawiastym rocznie mogłoby się odbyć trzydzieści gonitw. Największy problem przy budowie toru stanowi ustabilizowanie terenu, który jest podmokły.
– To wina torfowiska, jakie tam występuje. Woda po deszczu nie jest do końca wchłaniana przez ziemię – wyjaśnia Andrzej Wójtowicz z prywatnej stadniny koni w Bełżycach, który pomaga przy organizacji toru w Lublinie. Z tego powodu wokół toru będzie usypana grobla, która odgrodzi bieżnię od terenów wokół Bystrzycy.
Organizatorzy zapowiadają, że wszystko będzie gotowe ostatecznie na początek lata.
Nie oznacza to udogodnień dla widzów, którzy będą musieli śledzić wyścigi stojąc. LKJ nie planuje stawiać trybun, jak i budynków, gdzie można trzymać konie przed startem.
– Można wynająć składane stajnie, u nas to powszechna rzecz, w przenośnych boksach można umieścić nawet 200 koni – zaznacza Marek Trela, dyrektor Stadniny Koni w Janowie Podlaskim.
Pozostaje jeszcze problem konfliktu pomiędzy zarządem LKJ zaakceptowanym przez miasto, a grupą członków klubu, którzy nie akceptują tej decyzji. Sprawą zajmuje się Samorządowe Kolegium Odwoławcze.
Autor tekstu: Piotr Tyczyński
Czytaj więcej o sprawie:
Wyścigi konne uciekły z Lublina. Co najmniej na rok
Wyścigi konne w Lublinie stoją pod znakiem zapytania. Walka o władzę w LKJ
Wyścigi konne w Lublinie: Ruszyła budowa toru
9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?