Wybory samorządowe w Lublinie: Lewica obiecuje, w PO trwa walka o listy

Wybory samorządowe w Lublinie: Lewica obiecuje, w PO trwa walka o listy

Dorota Polz-Gruszka jest kandydatką Lubelskiej Lewicy Razem na prezydenta Lublina. W niedzielę oficjalnie zaprezentowała swoją kandydaturę. Zaczęła od krytyki obecnych władz Lublina. - Inwestycji w Lublinie nie realizuje Krzysztof Żuk, ale mieszkańcy. Nie jest sztuką budować lotnisko czy drogi za pozyskane wcześniej pieniądze, sztuką jest działać tak, żeby nie służyły one później mieszkańcom tylko do wyjazdu z miasta. A tak się niestety dzieje - podkreślała Polz-Gruszka. Dlatego, jak mówiła, jej celem jest m.in. obniżenie kosztów prowadzenia działalności gospodarczej w mieście, co miałoby doprowadzić do powstawania nowych miejsc pracy.

Polz-Gruszka sceptycznie oceniała budowę stadionu, który określiła jako "inwestycję nie do końca przemyślaną". Jej zdaniem, władze Lublina powinny też szczególnie zadbać o ludzi bezskutecznie starających się o dziecko. - Przedstawię program miejskiego in vitro - obiecywała.

Dorota Polz-Gruszka jest specjalistką w dziedzinie zdrowia publicznego i stomatologiem. Ma 35 lat.

Lewica razem i osobno
Lubelską Lewicę Razem tworzą m.in. SLD, Twój Ruch, Zieloni, OPZZ. Komitet wystawi nie tylko kandydatkę na prezydenta Lublina, ale powalczy też o miejsca w Radzie Miasta. Na listach znajdą się m.in. Jan Gąbka, obecny radny, prezes LSM, byli radni Monika Wac i Kamil Zinczuk oraz szef SLD w Lublinie Stanisław Kieroński. Do Sejmiku SLD i Twój Ruch wystawią jednak osobne listy. Mają być zatwierdzone w najbliższych dniach. O miejsce w regionalnym parlamencie będzie zabiegała m.in. Zofia Popiołek, posłanka TR.

W Platformie bez zmian
PO swoje listy kandydatów ma zatwierdzić dzisiaj. Kilku działaczom nie spodobały się miejsca, jakie przyznały im lubelskie władze partii - odwołali się do zarządu w Warszawie. Ten zdecydował w piątek, że nie będzie wprowadzał zmian. - Uznaliśmy, że trzeba szanować decyzje władz regionalnych, nawet jeśli budzą zastrzeżenia - tłumaczył PAP Robert Tyszkiewicz, szef sztabu wyborczego PO.

Wśród odwołujących się byli m.in. Jacek Sobczak, członek zarządu województwa, który ma kandydować z trzeciego miejsca w tzw. okręgu nadwiślańskim, a chciał z drugiego w Lublinie. Niezadowolona z "dwójki" w Zamościu była radna Zofia Woźnica, a Elżbieta Mroczkowska, radna miejska w Lublinie, planowała walczyć o reelekcję, ale władze PO zapowiedziały, że wystawią ją do Sejmiku (chociaż ona sama twierdzi, że propozycji nie dostała). Henryka Strojnowska, była wicewojewoda, wolała kandydować do Rady Miasta niż do Sejmiku.

Teraz nie wiadomo, czy niezadowoleni w ogóle nie zrezygnują z kandydowania. W PO mówi się, że Jacek Sobczak jest tak rozgoryczony, że może nawet odejść z partii. Z ubiegania się o mandat w Sejmiku zrezygnuje Henryka Strojnowska. - Nie mogę kandydować, bo pracuję w jednostce podległej Urzędowi Marszałkowskiemu (jest dyr. Zarządu Nieruchomości Wojewódzkich - red.). Gdybym zdobyła mandat, musiałabym zrezygnować z tej pracy - tłumaczy.