Wiosłowali dla WOŚP. Lublin czwarty w wyścigu miast [ZDJĘCIA]

To duży sukces, bo podczas ostatniej edycji wiosłowania, która odbyła się dwa lata temu lublinianie zajęli ostatnie – 8. miejsce. – Nasz cel na ten rok? Nie chcemy być ostatni – śmiał się na początku dnia organizator wydarzenia w Lublinie, Dominik Małys.

W 2020 roku do akcji w Lublinie włączyło się 129 osób, które pokonały łącznie 64.5 kilometra. Tym razem miało być znacznie lepiej, rekordowo zarówno pod względem frekwencji jak i liczby kilometrów. Nie to jednak było najważniejsze. – Chcemy zachęcić do udziału jak najwięcej osób, które zasilą przy tym puszkę Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Akcja skierowana jest do każdego, kto w jakikolwiek sposób chce pomóc innym – opowiada Dominik Małys.

Chętnych do tego nie brakowało. – W dużym stopniu wsparło nas lubelskie środowisko sportowe, między innymi szczypiornistki MKS-u, zawodnicy Budowlanych, AZS UMCS, Tytanów i jeszcze kilku innych klubów. Wydarzenie cieszy się coraz lepszym odbiorem. Im bardziej zapełnia się galeria, tym mamy więcej chętnych – dodaje organizator.

– Jesteśmy tutaj już po raz kolejny. W ostatniej edycji bowiem także braliśmy czynny udział. Zawsze Jako klub wspieramy akcje charytatywne, w tym od dawna Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. My Budowlani do tej inicjatywy włączamy się wszyscy: od kadetów, przez seniorów po trenerów – komentuje Piotr Choduń, trener Budowlanych, a także radny miasta Lublin. – Sport to nie tylko pasja i zabawa, ale też wychowanie. Dlatego staramy się wpajać dobre wartości młodym chłopcom. Sport jest dla ludzi nie tylko po to, aby im sprawiać radość, ale też po to, aby nieść im pomoc. Do tego zawsze jesteśmy gotowi. Obecnie uczestniczymy także w pomocy naszemu byłemu zawodnikowi, obecnie sędziemu – Andrzejowi Kamińskiemu-Bator, który uległ wypadkowi samochodowemu, a teraz potrzebuje wielomiesięcznej rehabilitacji. Zrobiliśmy w tym celu akcję na stronie zrzutka.pl. Staramy się pomagać, jak tylko możemy i kiedy tylko mamy ku temu okazję – dodaje.

Swoich w sobotnim wiosłowaniu w Lublinie spróbowało aż 288 osób, które przepłynęły 144 kilometry. Są to liczby przeszło dwa razy lepsze niż podczas edycji 2020. Dzięki temu Kozi Gród był bardzo bliski zajęcia miejsca na podium. Do trzeciego Szczecina zabrakło tylko… 500 metrów, czyli na dobrą sprawę jednej osoby, bo właśnie tyle wynosi minimalny dystans, który pokonuje uczestnik. Kilometr Więcej od Lublina miał natomiast drugi Wrocław. Bezapelacyjnym triumfatorem został za to Toruń (316 osób, 158 kilometrów).

– Pomimo że to przede wszystkim zabawa, to jednak jest też element rywalizacji miast. Wszystkie chcą pokazać, że są najlepsze i stąd też na starcie zjawia tak dużo zorganizowanych drużyn sportowych. Są nawet olimpijczycy. Wszyscy chcą dołożyć swoją cegiełkę, aby to właśnie jego miasto w danym roku okazało się górą, przy tym robiąc coś dla innych – mówi koordynator Wielkiego Wiosłowania, Kacper Czarnota (AZS Poznań) – Przede wszystkim cieszymy się, po przerwie w 2021 roku udało nam się wrócić. Tamta sytuacja była pierwszym takim przypadkiem od 13 lat, bo właśnie od tylu odbywa się nasza impreza. Jednak teraz ponownie wiosłujemy, oczywiście w należytym reżimie sanitarnym. Wszyscy się dobrze bawią, wszyscy są zadowoleni, jest dobrze – dodaje.

Wydarzenie odbyło się w dziewięciu polskich miastach: Warszawie, Gdańsku, Bydgoszczy, Poznaniu, Krakowie, Lublinie, Szczecinie, Wrocławiu i Toruniu. Odsłonę lubelską gościła galeria VIVO. – Z tego miejsca słowa podziękowania chciałbym skierować do lokalnych firm, które nam pomagają, a głównie do galerii VIVO Lublin, w której możemy dzisiaj być – komentuje organizator, Dominik Małys.