Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wieniawa: Plac, o którym nikt nie pamięta

Redakcja
Jeszcze w latach 80. ubiegłego stulecia teren ten był miejscem, o które pieczołowicie dbała dyrekcja mieszczącego się na parterze wieżowca przy ul. Przy Stawie 2 kameralnego przedszkola nr 62. Tam bowiem bawiły się dzieci pod czujnym okiem swych wychowawczyń.
Materiał Dziennikarza Obywatelskiego

Teren zaś po dziś dzień stanowi własność Skarbu Państwa. A, jak informuje Wydział Geodezji Urzędu Miejskiego, jest on ozna-czony: obręb 26, arkusz 2, działka 88/5.

Samą placówką, posiadającą status przedszkola państwowego, utworzono na wniosek mieszkańców nowo powstałego wtenczas osie-dla „Snopkowska”, należącego do nieistniejącej już Spółdzielni Budowlano-Mieszkaniowej „Unia”. Wtedy też miasto oddało do dyspozycji dyrekcji przedszkola niewielką, ale zupełnie wystarczającą działkę z przeznaczeniem na urządzenie na niej placu zabaw.

Zupełnie przyzwoity, jak na tamte czasy, plac, na którym bawiły się dzieci, został ogrodzony, nieźle wyposażony i znajdował się w odległości ok. 60 metrów od przedszkola, poniżej bloku przy ul. Przy Stawie 4. Był to teren bezpieczny dla dzieci, gdyż położony z dala od ruchu samochodowego, a nawet od ciągów pieszych, nie narażał milusińskich na kontakt z zagrożeniem z zewnątrz. Dwie piaskownice, kilka huśtawek, zjeżdżalnie, karuzela – to wszystko było do dyspozycji nauczycielek i ich podopiecznych.

Po pewnym czasie na sąsiedniej ulicy, w odległości niespełna 50 metrów, utworzone zostało drugie przedszkole. Nadano mu numer 74 i funkcjonuje do dziś. Znajduje się w budynku przy ul. Snopkowskiej 3/5. W międzyczasie zaś przedszkole z ul. Przy Stawie ule-gło likwidacji.

Obydwie placówki – to przedszkola państwowe, więc już wtenczas dziwnym wydawał się fakt tak bliskiej ich lokalizacji. Tym bar-dziej, że dzielnica Wieniawa jest raczej dzielnicą ludzi starszych, gdzie aż tak wielu miejsc przedszkolnych - i to w tak minimalnej od siebie odległości - nie było potrzeba. Dzieci, które chodziły do przedszkola nr 62, przeżywały ogromny stres w związku z ko-niecznością przejścia do nowej placówki pod opiekę nowej pani wychowawczyni. Kłopoty ze znalezieniem nowej pracy miały rów-nież nauczycielki ze zlikwidowanego przedszkola. Pomieszczenia zaś po feralnym przedszkolu nr 62 spółdzielnia „Unia” szybko za-gospodarowała, ale zupełnie inaczej przedstawia się do dziś sprawa placu zabaw, który po nim pozostał.

Został on bowiem zupełnie zapomniany.

Bardzo szybko zawładnął nim marginesu społeczny, o czym wiele lat świadczyła zarówno dewastacja wyposażenia, jak i spore ilości butelek po alkoholu oraz śmieci. Teren ten stał się również dziką lokalizacją dla zepsutego sprzętu AGD i RTV, dla mebli, które umieszczali tam prawdopodobnie mieszkańcy okolicznych bloków. Zupełnemu zniszczeniu uległo solidne metalowe ogrodzenie, w szybkim tempie dewastowane były schody, którymi już dziś również nikt nie opiekuje się.

Bardzo zagadkowym jest fakt, dlaczego właśnie pobliskie przedszkole nr 74 nie korzystało z tego placu zabaw.

Wprawdzie bezpośrednio przy placówce tej od razu utworzono niewielki placyk, ale takiej swobody ruchu, czystego powietrza i możliwości korzystania z huśtawek, karuzeli, zjeżdżalni oraz z piaskownic, jak na dawnym placu poniżej skarpy, dzieci już nie mają. A szkoda…

Obecnie bliska lokalizacja wiaduktu Poniatowskiego nad aleją Solidarności i usytuowanego tam chodnika sprzyja wizytom na miej-scu po placu zabaw zwolenników taniego alkoholu, uczniów z wielu pobliskich szkół, którzy nie mieli ochoty uczestniczyć w lek-cjach. Takie okoliczności sprzyjają dalszemu zaśmiecaniu tego miejsca. I nie pomogło nawet niedawne oczyszczanie go przez admi-nistrację nowej Spółdzielni Mieszkaniowej „Snopkowska”, do której należą pobliskie bloki.

Dodatkowo, za sprawą drzew i krzewów, plac zmienił się w ciągu tych prawie już trzech dziesięcioleci nie do poznania. Po urządze-niach do zabaw, jak również po ogrodzeniu nie ma śladu, gdyż zapewne spoczęły na którymś z lubelskich złomowisk. Jedynie stare niecki dawnych dwóch piaskownic nasuwają skojarzenie z funkcją tego miejsca sprzed ćwierć wieku.

Dziś, gdy każdy skrawek terenu jest wykorzystywany i zagospodarowywany, dziwi fakt, że ten jakże atrakcyjny plac doszczętnie już zniszczał i nadal nie wiadomo co z nim stanie się.

Czyżby nikomu nie był on potrzebny?

Zapytany o stanowisko Ratusza w tej kwestii, Karol Kieliszek z biura prasowego Urzędu Miasta potwierdził, iż teren jest własnością skarbu państwa, jednocześnie wyjaśniając: „W tym momencie trwają prace nad planem zagospodarowania przestrzennego tej okoli-cy. Z tego powodu nie możemy jeszcze określić jakie przeznaczenie będzie miał wskazany teren. Najprawdopodobniej w przyszłym roku propozycja planu zostanie poddana konsultacjom społecznym”.

Jednakże wielka szkoda, że pozostający w tak dogodnej lokalizacji plac przez ponad 25 lat nie doczekał się uwzględnienia w pla-nach, które przewidywały przecież budowę wiaduktu Poniatowskiego, dróg dojazdowych do niego i kładki dla pieszych...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto