- Pobiłem go, ale nie chciałem zabić – opowiadał dziś przed sądem Janusz W. Do tragedii doszło w sierpniu ub. roku w miejscowości Cegielnia. Janusz W. wrócił do domu z dziećmi znad jeziora. Kiedy nie zastał w domu swojej żony Heleny stwierdził, że ta na pewno poszła gdzieś pić wódkę, bo już wcześniej wymykała się napić. Mężczyzna podejrzewał, że kobieta może być u Adama D. i nie mylił się. Kiedy wszedł do jego domu zastał oboje w bardzo intymnej sytuacji. – Oboje byli golusieńcy, jak ich Pan Bóg stworzył – wyjaśniał prokuratorowi.
Wściekły za zdradę żony rzucił się na jej kochanka
Dostało się także kobiecie. – Zdzieliłem ją po dupci – twierdził zatrzymany. Mężczyźni najpierw zwarli się na piętrze budynku, potem dokończyli na parterze. W ruch poszedł taboret, Janusz W. bił Adama D. nogą od krzesła. Kiedy przeciwnik nie miał siły już walczyć upokorzony mąż wyszedł. Żona przestraszona nie wróciła do domu. Lekarz, który przyjechał na miejsce znalazł ją na skraju pobliskiego lasu. Przed sądem oskarżony o zabójstwo utrzymywał, że Adama D. tylko pobił. Miał problem ze zrozumieniem pytań sądu i nie potrafił wytłumaczyć tego, że kilka miesięcy temu dwa razy przyznał się do wszystkiego a teraz zmienia zdanie. Grozi mu dożywocie.
Pit
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?