Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Świdniku grają w lidze wojewódzkiej, ale liczą, że w przyszłości awansują do Centralnej Ligi Juniorów

Paweł Żurek
materiały MKS Avia Świdnik
Młodzi piłkarze Avii Świdnik rywalizują z rówieśnikami w lidze wojewódzkiej. Ich trener, Paweł Pranagal, chciałby, żeby w przyszłości zespół dostał się do Centralnej Ligi Juniorów i ogrywał się z przeciwnikami z całej Polski. - Jak zaczyna się sezon, to są apetyty, by walczyć o CLJ. Ale wszystko weryfikuje boisko. Nie ukrywam jednak, że awans jest naszym celem - twierdzi szkoleniowiec.

Juniorzy Avii mieli udany sezon?
Celem było na pewno utrzymanie się w pierwszej lidze wojewódzkiej i udało się tego dokonać. Ale od chłopaków można wymagać więcej. Zaplanowałem, że awansujemy do pierwszej ósemki, ale to nie wyszło. Później walczyliśmy o cel minimum, czyli utrzymanie. Przed następnym sezonem klub postawi nam zadania do wykonania, a później trzeba tak poukładać drużynę, żeby udało nam się im sprostać.

Uważa pan, że zespół stać na to, by powalczyć o lepszy wynik, niż utrzymanie na szczeblu wojewódzkim?
Zdecydowanie. To fajni chłopcy, chętni do pracy. Trenujemy też po to, żeby pierwszy zespół miał z nich pożytek. Widzimy w nich potencjał.

Drużyny z Lubelszczyzny – BKS i Motor – w przyszłym sezonie będą grały w Centralnej Lidze Juniorów. Chciałby pan, żeby juniorzy Avii też zagrali na wyższym szczeblu niż liga wojewódzka?
Jak zaczyna się sezon, to są apetyty, by walczyć o CLJ. Ale to wszystko weryfikuje boisko, trzeba się dostosować do tego jak zespół wygląda, jaki jest nasz potencjał i możliwości. Jeden z naszych zawodników, Krystian Śliwa, był sezon na wypożyczeniu i grał w CLJ, więc widzimy, jakie korzyści to przynosi.

Co może dać drużynie awans do Centralnej Ligi Juniorów?
Wyjazd na mecz z drużyną z Krakowa czy Kielc, to dla młodzieży już jest jakiś sukces. Później można się pokazać w Polsce. Nie ukrywam, że awans jest naszym celem.

Oprócz pierwszego składu Avii, cały czas gra także drużyna rezerw. Któryś z zawodników już był do niej powoływany?
Tak, czterech czy pięciu piłkarzy z grupy juniorów młodszych, czyli 15 i 16 latków. To był spory przeskok, ale zawodnicy wyglądali dobrze.

Możliwość gry w drugim zespole Avii to dla zawodników impuls, by grać lepiej?
Na pewno. Po drugim zespole jest przecież pierwszy, więc mogli się pokazać. Trener Dominik Bednarczyk (trener pierwszej drużyny Avii Świdnik – przyp. red.) był na meczach. On decydował czy można ich już podpiąć do pierwszego składu, czy nie.

Są w Avii zawodnicy, których stać na awans do zespołu rezerw lub pierwszej drużyny?
Tak, jest kilku piłkarzy, którzy „pukają” do pierwszego składu. My zrobimy wszystko, żeby ich tam doprowadzić.

Pan jako junior zaczynał piłkarską przygodę w Świdniku. Jak wówczas wyglądały treningi?
Na pewno zupełnie inaczej niż teraz. Chociażby dlatego, że nie mieliśmy sztucznych boisk. Dla wszystkich grup była do treningu główna płyta boiska. Obok znajdowała się tzw. maracana. Boisko przypominało klepisko. Nie brakowało jednak chętnych do treningu, przychodziło 15-20 osób. Choć warunki były znacznie gorsze od dzisiejszych i tak wspominam to dobrze.

BKS Lublin wrócił do Centralnej Ligi Juniorów:

CENTRALNA LIGA JUNIORÓW w SPORTOWY24.PL

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubelskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto