Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W poniedziałek wchodzi zakaz dla palaczy

Monika Fajge
Od poniedziałku (15 listopada) - zgodnie z nowelizacją ustawy o ochronie zdrowia - zacznie obowiązywać całkowity zakaz palenia na przystankach autobusowych, w taksówkach, zakładach pracy i szpitalach oraz w publicznych miejscach przeznaczonych do wypoczynku i zabawy dzieci (np. na plażach). Co o tym sądzisz? - napisz w komentarzu

Złamanie zakazu może dać niesfornemu palaczowi "po kieszeni", bo ma kosztować aż 500 zł. Palenie będzie natomiast dopuszczalne w specjalnie wydzielonych pomieszczeniach, m.in. w restauracjach, hotelach, akademikach i uczelniach .

Niepalący nie będą mogli być narażeni na wdychanie papierosowego dymu we wspólnej szatni czy korytarzu do toalety. - To jakaś "nagonka" na palaczy, którzy ostatnimi czasy i tak nie mają łatwego życia. A przecież żyjemy w wolnym kraju. Jeśli mam ochotę truć swój organizm nikotyną, to moja sprawa - bulwersuje się Teresa Bodzak, która pali od ponad 20 lat.

Zobacz infografikę w zakładce Zdjęcia

O tym, że amatorom nikotyny, trudno będzie odstawić papierosy przekonany jest dr Grzegorz Hetman, który pomaga palaczom zerwać z nałogiem. - Palenie uzależnia. Niektórzy moi pacjenci biorą papierosa do ust co 15-20 minut - mówi. Zmiany w prawie jednak popiera. - To dodatkowa motywacja do zerwania z nałogiem. Tym bardziej że palenie przestało być modne.

W pubach i restauracjach paniki nie ma, ale w niektórych "to i owo" trzeba było poprawić. - Wydzieliliśmy specjalne miejsca dla palących. Musieliśmy zamówić drzwi do tych pomieszczeń, bo tytoniowy dym nie może unosić się w całym lokalu. Wymieniamy też wentylację na mocniejszą - wymienia Jacek Abramowski, szef restauracji "Sielsko-Anielsko". Jego zdaniem, nowe prawo to kolejny "bubel ustawodawczy". - Albo zakazujemy palenia, albo nie. A tak robi się tylko zamieszanie - uważa.

Złamanie zakazu ma kosztować 500 zł. Przyłapanego na dymieniu w niedozwolonym miejscu rozliczy policja

- Przeznaczymy dla palaczy naszą największą salę, jest zamykana i klimatyzowana - wyjaśnia Marcin Zbański, właściciel "Czarnej Owcy".

- Do tej pory palacze i niepalący bawili się w naszym lokalu razem. Teraz przygotowujemy trzy sale dla osób, które nie palą - mówi Marcela Popko, kelnerka pubu "U Szewca".

Palacze i kierowcy złapią się za portfele
Palaczu, dbaj o zęby!

Jeśli właściciel lokalu nie zastosuje się do nowych przepisów, musi się liczyć z reprymendą. - Pracownicy inspekcji sanitarnej podczas rutynowej kontroli będą sprawdzać, jak przestrzegany jest zakaz palenia. Za łamanie prawa będzie groziło pouczenie, być może też grzywna, w jakiej kwocie, będzie zależało od skali zjawiska - wyjaśnia Janusz Słodziński, dyrektor wojewódzkiej stacji sanepidu.

Mandat będą wlepiać też strażnicy miejscy. - Ale tylko za sprzedawanie papierosów nieletnim oraz za brak odpowiedniej informacji o zakazie palenia - tłumaczy Ryszarda Bańka, rzeczniczka lubelskich strażników. Kwoty mandatów mogą sięgać nawet 2 tys. zł. - Palacza przyłapanego na "dymieniu" w niedozwolonym miejscu będzie rozliczać policja - dodaje.

Czy zakaz palenia w miejscach publicznych to dobry pomysł? Napiszcie w komentarzu pod tekstem co o tym sądzicie. Oto co mówią lublinianie:

Alina Mielniak: Paliłam przez ponad 40 lat, nie palę od 3,5 roku. Teraz czuję się o niebo lepiej. Mam lepszą kondycję i przestałam kaszleć. Zakaz pomoże palaczom zerwać z tym groźnym nałogiem, więc go popieram - całym serem.

Kamil Kurantowicz: Zakaz palenia, np. na przystankach autobusowych, to trochę przesada. Sam palę i palenia na dworze nie uważam za "przestępstwo". W małych pomieszczeniach - szczególnie jeśli są tam niepalący - to co innego.

Krystyna Spulnicka: U mnie w rodzinie nie ma palaczy. Sama nigdy nie sięgnęłam po papierosa, mój mąż i syn też nie palą. Papierosy to trucizna, powodują raka, niszczą ciało. Nie warto się truć. Dobrze że rząd wprowadził taki zakaz.

Jerzy Piwowarek: Od lat palę papierosy, dlatego zmiany w prawie nie są mi "na rękę". Cóż zrobić, będę się musiał dostosować. Palacze od dawna nie mają łatwego życia, więc zakazu palenia można było się właściwie spodziewać.

Krzysztof Lenartowicz: Jestem "za". Sam nie palę i nie lubię, kiedy osoby, z którymi przebywam w jednym pomieszczeniu, sięgają po papierosy. Taki zakaz powinien być wprowadzony już dawno temu, tak jak jest to w wielu krajach Unii.

Barbara Pikula: Bardzo przeszkadza mi dym z papierosów, nie znoszę tego zapachu, dlatego popieram zmiany w prawie. Rozumiem, że palenie to nałóg, dlatego nie mam nic przeciwko specjalnym strefom, wydzielonym dla palaczy.

Magdalena Dziewa: Jestem biernym palaczem, bo mam w domu takiego, co pali papierosy regularnie. W ten sposób, chcąć nie chcąc, wdycham tytoniowe opary. Zakaz uwalnia mnie od tego - przynajmniej w miejscach publicznych.

Robert Kaliszuk: Sam nie palę, ale dym tytoniowy wcale mi nie przeszkadza. Dlatego, jeśli o mnie chodzi, zakazu palenia mogłoby nie być. No może tylko w restauracjach, bo czasami jest tak nadymione, że aż szczypie w oczy.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto