UMCS: Rząd chce wkroczyć do uczelni

Według danych podanych przez Gazetę Prawną najbardziej zadłużoną polską uczelnią jest Uniwersytet Marii Curie–Skłodowskiej. Dług wynosi aż 63 mln. – Potwierdzam sumę, tyle jesteśmy winni, ale nie mogę odnieść się do stwierdzenia, że jesteśmy najbardziej zadłużeni, takich danych nie mamy – mówi Katarzyna Mieczkowska-Czerniak, rzeczniczka UMCS.

Uczelnia w tej chwili opracowuje program naprawczy.

- Zewnętrzna firma zrobiła audyt i sprawdziła, które obszary trzeba naprawić, a jest ich wiele, w niektórych program jest już wdrażany – dodaje. Jednym z elementów programu naprawczego jest zwolnienie 400 osób, pracowników obsługi. Rzeczniczka uczelni wyjaśnia, że jest to na razie zamiar. Związki zawodowe będą kilkakrotnie rozmawiać w tej sprawie z władzami uczelni. Czy jest szansa na spłatę olbrzymiego długu uczelni? – Trudno powiedzieć, żeby o tym myśleć bilans finansowy uczelni pod koniec roku musi wychodzić na plus – zaznacza rzeczniczka. Jak na razie po raz pierwszy od 15 lat ubiegły rok uczelnia zakończyła bilansem zerowym.

UMCS nie jest jedyną, publiczną zadłużoną uczelnią w Polsce. Dziennik Gazeta Prawna podaje, że jest ich w sumie 14. Ich dług wynosi 105 mln złotych. Rząd by uregulować finanse uczelni, kontrolować stopień zadłużenia, przygotowuje nowelizację ustawy o szkolnictwie wyższym. Jeżeli nowelizacja zostanie wprowadzona, rząd będzie mógł powołać zarząd komisaryczny i wprowadzić go we władze publicznych uczelni. Ten projekt już wywołał burzliwe dyskusje w środowisku akademickim – Można to odebrać jako zagrożenie dla autonomii uczelni. Nie jesteśmy temu przychylni, bo oznacza to odsunięcie od kierowania władz uczelni – wyjaśnia Mieczkowska-Czerniak. Kolejnym powodem, dla którego ministerstwo myśli o nowelizacji ustawy jest wizja niżu demograficznego. Liczba studentów będzie się zmniejszać, uczelnie muszą znaleźć sposób by przetrwać.

dkz