"Kinomani królewskiego stołecznego grodu Lublin żegnają niebezpowrotnie przybytek kultury kino "Apollo": AD 1919 - 4.II. 2010" - szarfę z takim napisem i bukiet róż złożył przed seansem pod ekranem klikon miejski Władysław Stefan Grzyb. Nie obyło się też bez przemów. Tę krótszą wygłosił Stanisław Krusiński, krytyk filmowy. - Pracownicy kina i ja chcemy podziękować wam, że przyszliście - powiedział. - Żegnamy kawałek lubelskiej kultury, ale pamiętajmy: coś się kończy, coś zaczyna, być może my kinomani spotkamy się jeszcze przy innej okazji.
Dłuższy monolog należał do klikona, który przypomniał historię kina (jak wynikało z materiałów Biblioteki Łopacińskiego nazwanego początkowo "Colloseum") i to, że przynoszono go tutaj, gdy był w beciku. Pierwszym wyświetlonym filmem były "Zakazane piosenki" L. Buczkowskiego.
Większość zgromadzonych odwiedziła "Apollo" z sentymentu. - Przychodziliśmy tutaj jeszcze na studiach w latach 60., więc przyszliśmy też na jego "pogrzeb" - powiedzieli Kurierowi Ryszard Miroński i Zbigniew Pado, koledzy ze studiów.
Innych skusił film. - Nie widzieliśmy jeszcze "Rewersu", a że do "Apollo" chodziliśmy przez wiele lat, postanowiliśmy obejrzeć go tutaj - tłumaczyli Stanisław i Małgorzata Chołajczyk.
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?