Ul. Puławska: Betonowa fuszerka w środku miasta

- To jest dramat! Niejeden samochód zostawił tu swój tłumik i zniszczył zawieszenie - oburza się Grzegorz Płech, mieszkaniec jednego z okolicznych bloków. - To nie jest problem setki osób, tylko tysiąca mieszkańców okolicznych bloków. Tędy chodzą nasze dzieci do szkoły.

Prowizoryczna droga ułożona z „wielkiej płyty” powstała razem z osiedlem bloków kilkadziesiąt lat temu. Stanowiła dojazd na plac budowy. Po jej zakończeniu miała tam być budowana normalna jezdnia. Osiedle zdążyło się już zestarzeć, a mieszkańcy nadal czekają.

- Studzienka, która znajduje się w drodze, najpierw się zapadła. Teraz, tak ją odbudowali, że wystaje na kilkadziesiąt centymetrów – mówi Marian Rodak, kolejny mieszkaniec.

W ubiegłym roku spółdzielnia „Instalator” przekazała drogę miastu. - Głośno mówi się o unijnych funduszach i remontach dróg, ale tutaj miasto się nie kwapi do prac. Po to przekazaliśmy drogę miastu, żeby się nią zajęła – stwierdza Mirosław Jańczak, prezes Instalatora.

Zdaniem mieszkańców droga jest niebezpieczna. Liczą, że miasto zainteresuje się w końcu ich problem. – To miejsce zapomniane przez Boga. Potworny bubel budowlany i duże zaniedbanie ze strony władz miasta - przyznaje Marcin Nowak, miejski radny, do którego mieszkańcy zwrócili się o pomoc. – Będę wiercił dziurę w brzuchu władz miasta, żeby sprawę załatwić jeszcze w tym roku. Zwłaszcza, że tu nie potrzeba dużych nakładów finansowych, a dla mieszkańców sprawa jest bardzo ważna.

Nowak zapowiada, że skieruje do prezydenta miasta udokumentowaną interpelację. Jeszcze w tym tygodniu odbędzie się spotkanie z przedstawicielami spółdzielni mieszkaniowej. - Spodziewam się, że przyjdzie na nie co najmniej pięćset osób. To poważny i nie jedyny problem mieszkańców – stwierdza Płech.

Maciej Zieliński

[email protected]