Bata na handlujących poza wyznaczonymi miejscami próbuje ukręcić miasto, bo spółdzielnia i Straż Miejska są bezsilne.
- Handlarze ustawiają się gdzie popadnie. Tarasują przy tym przejście i drogę przeciwpożarową – opisuje pani Jadwiga, mieszkanka ul. Kruczkowskiego.
Jej zdaniem, właściciele straganów powinni korzystać z miejsc, które wyznaczyła im spółdzielnia.
Handlujący wolą sami jednak o tym decydować. Najbardziej atrakcyjne są miejsca pod dachem pobliskiego pawilonu.
– Klienci cieszą się, że tu jesteśmy. Mamy tańszy towar i często lepszy niż w sklepach – zachwala pani Janina ze stoiska z ubraniami. – Żyję z tego, co sprzedam. Nie jestem tu nielegalnie, bo codziennie oddaję inkasentowi z Urzędu Miasta 12 zł opłaty targowej – tłumaczy kobieta.
I dodaje: – Może na wiosnę przeniosę się na miejsce wyznaczone przez spółdzielnię. Teraz mi się to już nie opłaca, bo robi się coraz chłodniej i być może już niedługo w ogóle przestanę tu przychodzić.
Pracownicza Spółdzielnia Mieszkaniowa „Kolejarz”, do której należy teren przy ul. Kruczkowskiego 14, od lat próbuje uporać się z tym problemem.
– Wyznaczyliśmy miejsca do handlu. Kilkanaście osób rzeczywiście się tam przeniosło. Niestety, nie wszystkie. Ustawiliśmy też znaki „Zakaz handlu”, ale nie są one respektowane – ubolewa Ryszard Petkowicz, prezes zarządu PSM „Kolejarz”.
Bezsilna jest też Straż Miejska.
– Teren należy do spółdzielni i to jej władze muszą egzekwować ustanowione przez siebie zakazy – tłumaczy Ryszarda Bańka, rzecznik lubelskiej Straży Miejskiej. – W tym miejscu nasi funkcjonariusze interweniowali natomiast w innych sprawach. Chodziło m.in. o spożywanie alkoholu i zaśmiecanie terenu – informuje.
Spółdzielnia zastanawia się nad nowymi rozwiązaniami.
– Rozważamy różne propozycje: od ogrodzenia terenu spółdzielni, po wprowadzenie jeszcze jednego inkasenta, który pobierałby od każdego handlującego dodatkową opłatę. Problem jest trudny i dotyczy nie tylko naszej spółdzielni – podkreśla Petkowicz.
Potwierdzają to miejscy urzędnicy.
Ich zdaniem, sytuacja może się poprawić po nowym roku, gdy wzrosną stawki opłaty targowej dla handlujących na ulicach i skwerach.
– Opłaty pobieramy od wszystkich, ale ci, którzy handlują poza targowiskami płacą więcej. W przyszłości ta różnica ma być jeszcze większa. Chcemy w ten sposób wpłynąć na handlujących, żeby przenieśli się na targowiska – wyjaśnia Elżbieta Mazurek z Wydziału Podatków i Egzekucji lubelskiego Urzędu Miasta.
– Mnie tam ci handlujący nie przeszkadzają – mówi Zbigniew Januszek, mieszkaniec os. Kruczkowskiego. – Mają tani towar i często u nich kupuję.
Autor tekstu: Ewa Pajuro
Czy przeszkadzają Ci handlujący pod sklepami? Podyskutuj o tym na mmlublin.pl.
Student i studia w Lublinie | Baseny w Lublinie i okolicach (karnety, ceny) | Serwis rowerowy | |
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?