MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Ul. Jastrzębia: Garaż nie dla właściciela

Janek Taraszkiewicz
Janek Taraszkiewicz
Kierowcy parkujący „na zakazie” blokują wjazd do garaży przy ul. Jastrzębiej 3. Straż Miejska nie może interweniować, bo to droga wewnętrzna.

– To skandal, że płacimy za garaże, z których rzadko kiedy mamy szansę korzystać – żali się jeden z właścicieli.

Sprawa ciągnie się od kilku lat. Nasz Czytelnik nie może swobodnie korzystać ze swojego garażu, bo wjazd do niego blokują samochody innych kierowców. – Najgorzej jest po godz. 15, kiedy mnóstwo osób wraca z pracy. Kierowcy zastawiają mi wjazd do garażu i nie mogę zaparkować tam swoim autem – skarży się Wiesław Matacz.
Nasz Czytelnik wspomina, że kiedyś, gdy próbował ominąć auta blokujące dojazd do garażu, niechcący porysował jedno z nich. – Kierowca zastawił mi wjazd do mojego boksu, a potem zgłosił, że uszkodziłem mu samochód. To jakiś absurd. Musiałem zapłacić mandat, choć tłumaczyłem, że wina nie leży po mojej stronie – wyjaśnia pan Wiesław. – Mój syn, który ma boks obok mnie w ogóle przestał z niego korzystać. Gdy przyjeżdża z pracy, szuka miejsca pod blokiem – dodaje.

Aby zmienić tę sytuację pan Wiesław wyprosił w Urzędzie Miasta, by przy garażu stanął znak „zakazu zatrzymywania się”.

Okazało się jednak, że tylko nieliczni kierowcy zwracają na niego uwagę. Co więcej, Straż Miejska nie może wypisywać mandatów tym, którzy źle parkują, bo teren zaliczany jest do tzw. dróg wewnętrznych. – Możemy  interweniować tylko na drogach publicznych i w strefie zamieszkania. Na tzw. drogach wewnętrznych nasi strażnicy nie mają takich uprawnień – tłumaczy Ryszarda Bańka z lubelskiej Straży Miejskiej. - Są tylko dwa wyjątki od tej zasady: jeśli zagrożone jest bezpieczeństwo w ruchu drogowym lub niszczona jest zieleń.

Właściciele garaży uważają więc, że trzeba tam postawić znak „strefa zamieszkania”.

Wtedy służby porządkowe mogłyby interweniować w tym miejscu. Zarząd Nieruchomości Komunalnych, który administruje tym terenem, ma jednak inne zdanie. - Skoro jeden znak się nie sprawdza, kolejny też nie pomoże. To nie jest kwestia ustawiania zakazów, ale ich respektowania – uważa Artur Cichoń z ZNK. 

Wiesław Matacz zastanawia się nad innymi rozwiązaniami.

– Być może wyjściem z sytuacji byłoby ogrodzenie placu przy garażach – mówi. Ale jak podkreślają w ZNK, mieszkańcy musieliby sami znaleźć pieniądze na taką inwestycję. Dodatkowo, ogrodzenia nie są mile widziane w mieście. - Generalnie jesteśmy przeciwni budowaniu ogrodzeń, ponieważ utrudniają przejście i stanowią dodatkową, niepotrzebną barierę architektoniczną – tłumaczy Artur Cichoń. - Jesteśmy jednak otwarci na propozycje mieszkańców i każdą sprawę rozpatrujemy indywidualnie. Możemy więc przyjrzeć się i tej – dodaje.

Kłopoty z parkowaniem mają nie tylko mieszkańcy Bronowic.

- Istota problemu leży w tym, że osiedla w naszym mieście były budowane kilkadziesiąt lat temu. Nikt wtedy nie przypuszczał, że praktycznie każdy mieszkaniec będzie miał samochód. Realnym rozwiązaniem byłby wybudowanie większej liczby parkingów. Wszelkie inne plany to jedynie doraźne rozwiązania – komentuje Cichoń.

od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto