Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Totolotek Puchar Polski. Lechia Gdańsk chce wrócić z trofeum. Dziś finał z Jagiellonią Białystok w Warszawie

Paweł Stankiewicz
Na zdjęciu: Marko Poletanović (Jagiellonia Białystok) i Jarosław Kubicki (Lechia Gdańsk)
Na zdjęciu: Marko Poletanović (Jagiellonia Białystok) i Jarosław Kubicki (Lechia Gdańsk) Karolina Misztal
Lechia Gdańsk już w czwartek zagra z Jagiellonią Białystok w finale Totolotek Pucharu Polski. Biało-zielonych wspierać będzie wspierać kilkanaście tysięcy kibiców oraz Aleksandra Dulkiewicz. "Musimy zrobić wszystko, aby wspomóc ich w drodze na szczyt!" - powiedziała prezydent Gdańska.

Przed Lechią jeden z najważniejszych meczów w sezonie. Biało-zieloni będą walczyć o drugi Puchar Polski w historii klubu. Poprzedni zdobyli w 1983 roku po finałowym zwycięstwie nad Piastem Gliwice.

Gdańszczanie rozgrywają świetny sezon i już przynajmniej powtórzyli osiągnięcie z 1955 roku, kiedy to Lechia zdobyła brązowy medal mistrzostw Polski. W obecnych rozgrywkach biało-zieloni ten brąz mają już pewny, ale wciąż są w grze o mistrzostwo Polski. Zanim jednak nastąpi decydujące rozstrzygnięcie w lidze, to przed Lechią mecz z Jagiellonią o Puchar Polski.

- Nasi piłkarze potrzebują naszego wsparcia, jak jeszcze nigdy dotąd. Lechia stoi przed ogromną szansą na historyczny sukces i musimy zrobić wszystko, aby wspomóc ich w drodze na szczyt. Sama dopinguję naszą drużynę najmocniej, jak tylko potrafię i o to samo proszę wszystkich gdańszczan – mówi prezydent Gdańska, Aleksandra Dulkiewicz, która odwiedziła drużynę podczas treningu.

Prezydent Gdańska, podobnie jak mnóstwo wiernych kibiców biało-zielonych, będzie w czwartek wspierać Lechię z trybun PGE Narodowego w Warszawie.

- Kochani panowie! Jedziemy do Warszawy. Ja też jadę wam kibicować. Chcę wam powiedzieć, że ja jestem wdzięczna za to, co już osiągnęliście razem z panem trenerem i całym sztabem. Daliście nam, gdańszczanom, naprawdę bardzo dużo powodów do radości. Sport jest sportem, bywa różnie. Niemniej jednak ja trzymam kciuki za waszą grę 2 maja – mówiła podczas wtorkowego spotkania z piłkarzami Lechii prezydent Dulkiewicz.

Piłkarze Lechii udadzą się do Warszawy, aby spełnić marzenia swoje oraz kibiców. Na głośne wsparcie z trybun z pewnością będą mogli liczyć.

- To jest nasz świetny sezon. Chcemy sprawiać frajdę kibicom, choć to nie zawsze się udaje –mówi Piotr Stokowiec, trener Lechii. – Staramy się dostarczać jak najwięcej emocji, a ten sezon pokazuje, że jesteśmy do tego świetnie przygotowani. Sprawiliśmy naszym fanom świetne święto majówkowe. Zasłużyliśmy na nie postawą na boisku. Stanęliśmy na wysokości zadania. Trzeba było nastawić się na wynik, wygrać kolejny mecz, aby awansować do kolejnej rundy i to robiliśmy. Możemy uczestniczyć w tym piłkarskim święcie wraz z naszymi kibicami.

Lechia przystąpi do spotkania finałowego, po trudnym i przegranym meczu ligowym z Legią Warszawa. W dramatycznych okolicznościach, bowiem na początku meczu sędzia powinien podyktować dla biało-zielonych rzut karny. Tak się jednak nie stało, a do meczu z Jagiellonią piłkarze muszą przystąpić z czystymi głowami i zapomnieć i tamtych przykrych wydarzeniach.

- Po meczu z Legią pojawiły się złość i frustracja. Jako trener jestem odpowiedzialny za to, aby podjąć działania. Musiałem stanąć przed zawodnikami i powiedzieć im, jak ja to widzę. Mogę tutaj podziękować kibicom za wsparcie jakie od nich dostaliśmy, ale też prezesowi PZPN Zbigniewowi Bońkowi za to, że po męsku postawił sprawę i pokazał szacunek do naszej pracy. Był piłkarzem oraz trenerem i wie ile trudu i serca to kosztuje. W pewien sposób pomógł mi zamknąć tę sprawę i przejść do kolejnych działań, a przed nami następne wyzwania. Drużyna jest dobrze nastawiona, a moje zadanie polega na tym, żebyśmy nie myśleli o tym, co było, ale o tym, co nas czeka. Zapewniliśmy sobie wspaniałą końcówkę sezonu. Można powiedzieć, że Gdańsk trochę stał się stolicą piłkarską, wszędzie nas pełno w tym sezonie i bardzo się z tego cieszymy. Chcemy fajnie zakończyć ten sezon, bo myślę, że na to zasługujemy – nie ukrywa szkoleniowiec biało-zielonych.

Dla zawodników to duże wyróżnienie, że będą mogli zagrać na PGE Narodowym.

- To jest marzenie większości zawodników. Patrząc na to, gdzie Lechia była w ubiegłym roku i jak się toczyły nasze pucharowe losy, to obecny sezon jest spełnieniem dla naszych kibiców. Dla wielu polskich zawodników ten stadion nieosiągalny. Cieszę się, że my w tym wydarzeniu weźmiemy udział, a piłkarze będą realizować swoje marzenia. Komplet publiczności pokazuje, że jest zapotrzebowanie na takie wydarzenia, a związkowi udało się podnieść prestiż Pucharu Polski. Jest praca do wykonania i koncentrujemy się na tym, żeby wygrać w finale. Jesteśmy dobrze nastawieni, przeszłość zostawiamy za sobą. To jest spełnienie dla nas. Wierzę, że kibice dopiszą, a wszystko będzie się toczyło w sportowej atmosferze. Myślę, że w finale nie ma faworyta. Każdy chce wygrać. Może głośniejsi kibice lekko przechylą szalę. Nasze dwa zwycięstwa ligowe nie mają tutaj żadnego znaczenia, bo nasza liga pokazuje, że już po tygodniu drużyna może zagrać w zupełnie inny sposób. Nie możemy się już doczekać pierwszego gwizdka – zdradził Stokowiec.

Trener Lechii uchylił też nieco tajemnicy w kwestiach kadrowych. Głównie jeśli chodzi o młodzieżowca Tomasza Makowskiego a także po obsadę bramki, czyli czy w finale zagra Zlatan Alomerović czy Dusan Kuciak.

- Mamy drobne urazy i godziny będą decydować. Myślę, że Jagiellonia ma przygotowanych kilka niespodzianek, ale jesteśmy gotowi na każdy scenariusz. Tomek Makowski jest w „18” na finał Pucharu Polski i jest gotowy do gry – zdradza trener Stokowiec. – Specjalnie czekaliśmy, bo to młodzieżowiec, który daje nam szersze pole manewru. Być może mógłby zagrać już Legią, ale woleliśmy poczekać na mecz finałowy. Jeśli chodzi o bramkę, to jest rywalizacja, ale mogę zdradzić, że w bramce zagra Zlatan Alomerović, bo zasłużył na to.

Optymistycznie i z nadziejami nastawieni są do tego meczu sami piłkarze Lechii.

- Chcemy zdobyć Puchar Polski. Został już jeden mecz i wygrana pozwoli wznieść trofeum. Jest na wyciągnięcie ręki, ale czeka nas ciężki mecz. Wszystkie siły na pokład i jedziemy do Warszawy, żeby wygrać – zapewnił Patryk Lipski, pomocnik biało-zielonych.

Przynajmniej kilkanaście tysięcy kibiców Lechii będzie wspierać drużynę podczas czwartkowego finału. Fani udadzą się do stolicy pięcioma pociągami specjalnymi, które wyruszą z Gdańska Głównego między godziną 7.05 i 10.20. Powrót tego samego dnia.

Finałowy mecz Totolotek Pucharu Polski pomiędzy Lechią Gdańsk i Jagiellonią Białystok zostanie rozegrany w czwartek (2 maja) na PGE Narodowym w Warszawie. Początek o godzinie 16. Transmisja w Polsacie Sport.

Droga do finału

Lechia Gdańsk i Jagiellonia Białystok nie miały łatwej drogi do finału Totolotek Pucharu Polski. Prześledźmy kogo wyeliminowały te zespoły, aby zagrać o trofeum na PGE Narodowym w Warszawie.

Lechia – I runda: Wisła Kraków 1:1 (karne 5:4), 1/16 finału: Resovia Rzeszów 3:1, 1/8 finału: Bruk-Bet Termalica Nieciecza 3:1, 1/4 finału: Górnik Zabrze 2:1, 1/2 finału: Raków Częstochowa 1:0

Jagiellonia – I runda: Lechia Dzierżoniów 1:0, 1/16 finału: GKS Katowice 1:0, 1/8 finału: Arka Gdynia 2:0, 1/4 finału: Odra Opole 2:0. 1/2 finału: Miedź Legnica 2:1

Ajax lepszy od Tottenhamu. Erik ten Hag: W pierwszej fazie spotkania kompletnie zdominowaliśmy grę i strzeliliśmy fantastycznego gola

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto