Tłuką przystankowe szyby, a miasto płaci

LSM to jedna ze spokojniejszych dzielnic Lublina, dlatego widok zdemolowanego przystanku autobusowego, zdziwił okolicznych mieszkańców. – Żyją tu głównie ludzie starsi, wieczorami jest cicho jak makiem zasiał. Nie wiem, kto mógł zniszczyć te wiatę – mówi pani Anna, która mieszka w przy ul. Filaretów. – Niedaleko jest miasteczko akademickie, a tam dużo barów, w których przesiadują m.in. studenci. Nie chcę nikogo obwiniać, ale podejrzewam, ze szybę mogli stłuc jacyś pijani chuligani – dodaje. – Jak można tak nie szanować czyjejś pracy i pieniędzy.

Sprawa nie jest prosta, bo rzadko kiedy udaje się złapać „delikwenta” na gorącym uczynku.

Lubelska straż miejska i policja często otrzymują tego typu zgłoszenia. – Wandalizm to faktycznie spory problem. Niszczone są nie tylko wiaty przystankowe, ale także kosze na śmieci przy przystankach MPK. Chuligani wyrywają je z ziemi – mówi Ryszarda Bańka, rzeczniczka lubelskich strażników.

Wybita szyba zostaje wymieniona w przeciągu kilku dni.

Zajmuje się Tym Zarząd Transportu Miejskiego. - Staramy się sprzątać szkło od ręki. Nową szybę wstawiamy najpierw na własny koszt. To kwota około 200 złotych. Problem w tym, ze w bieżącym roku wandale zniszczyli już 415 wiat przystankowych. Wstawienie w nich wszystkich nowego szkła kosztowało nas już prawie 100 tysięcy złotych – tłumaczy Justyna Góźdź z ZTM. – Straty od razu zgłaszamy do ubezpieczyciela.

W Lublinie szyby są wybijane nagminnie.

– Chuligani upodobali sobie szczególnie przystanki przy ulicach Piłsudskiego, Grygowej i Mełgiewskiej – wylicza Justyna Góźdź. Osoby, które umyślnie zniszczą cudze mienie powinny się liczyć nawet z karą pozbawiania wolności. – jeśli uda się ustalić sprawcę takiego wybryku, może mu grozić od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawiania wolności – wyjaśnia Jacek Deptuś z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.