Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tirów już tu nie chcemy!

Maciek Zieliński
Maciek Zieliński
Mieszkańcy Probostwa mają dość ciężkich samochodów, które codziennie przejeżdżają wąską ulicą miedzy ich domami. Niedawno pod ciężarem jednego z nich zawalił się chodnik. Boja się, że kolejne mogą być ich domy.

Mieszkańcy od lat walczą o zamkniecie drogi dla ciężkiego ruchu kołowego. - To jest skarpa, dawna pradolina Czechówki i wszystko się osuwa. Grunt nie jest stabilny. Codziennie do mleczarni dojeżdżają tędy pojazdy o masie często większej niż 15, 20 ton – oburza się Wojciech Tyczyński, właściciel jednej z posesji przy ulicy Probostwo. – Miasto i spółdzielnia powinny podjąć decyzje o budowie alternatywnego dojazdu. Bank potrafił zrobić sobie podjazd, dlaczego nie zrobi tego mleczarnia?

- Jak przejeżdżają tędy potężne skanie, to kamienice drżą w posadach, studzienki się zapadają. Nie mieszczą się, wiec żeby ominąć samochody rozjeżdżają chodniki, ostatnio centymetrów brakowało, by skosiły balkon – dodaje Janina Gumienniak, lokatorka kamienicy przy Probostwie. - Zebraliśmy już 96 podpisów od mieszkańców protestujących przeciwko przejeżdżającym tirom. Nie było osoby, która by się wyłamała.

Prezes spółdzielni zapewnia ze popiera mieszkańców. – Podpiszę się pod każda petycją, droga jest jednokierunkowa, nie powinny tamtędy jeździć ciężkie samochody – stwierdza Ryszard Kuśmirek, prezes, SBM „Spółdom”. – Być może mleczarnia powinna sama zadbać o nowy zjazd, albo po prostu korzystać z mniejszych samochodów.

W ubiegłym tygodniu pod ciężarem jednej z takich maszyn zawalił się trzymetrowy odcinek chodnika. Powstał dziura głęboka na kilka metrów. Samochód trzeba było wyciągać dźwigiem. – To są stare kamienice, okazało się, że pod chodnikiem znajduje się piwnica jeszcze z okresu II Wojny Światowej, i gdy wjechał tam ciężki samochód do przepompowania kanalizacji, nawierzchnia po prostu nie wytrzymała – wyjaśnia Ryszard Kuśmirek.

Zarządca spółdzielni mleczarskiej, tłumaczy, że po prostu innej drogi nie ma. – Helikopterem przecież się nie da, to dla nas jedyny dojazd. Staramy się być jak najmniej uciążliwi dla mieszkańców, zabudowaliśmy nawet rampę żeby było ciszej – rozkłada ręce Franciszek Bożyk, prezes Lubelskiej Spółdzielni Usług Mleczarskich. – Rozmawialiśmy już o tym z władzami miasta. Miała powstać specjalna droga serwisowa, ale kiedy? Niewiadomo.

Magistraccy urzędnicy problemu nie widzą. – Oczywiście możliwe są różne rozwiązania. Można by poprowadzić drogę nawet ze skarpy, ale przynajmniej w tym roku nic nie planujemy – stwierdza Andrzej Bałaban, zastepca dyrektora Wydziału Dróg i Mostów lubelskiego magistratu.

MZ 

 


Od redakcji:  Przypominamy, że każdy z Was może zostać dziennikarzem obywatelskim serwisu MM Moje Miasto! Zachęcamy Was do zamieszczania artykułów oraz nadsyłania zdjęć z ciekawych wydarzeń i imprez. Piszcie też o tym, co Wam się podoba, a co Wam przeszkadza w naszym mieście. Spróbujcie swych sił w roli reporterów obywatelskich eMeMki! Pokażcie innym to, co dzieje się wokół Was. Pokażcie, czym żyje Miasto!


od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto