Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tajemniczy sprawca ściął stuletni krzyż jak drzewo. Prymitywna dewastacja czy działanie z rozmysłem?

Anna Chlebus
Anna Chlebus
Nieznani sprawcy dopuścili się niecodziennego czynu w zemborzyckim lesie Rudki – piłą spalinową ścieli jak drzewo prawie stuletni pamiątkowy krzyż. To niestety nie pierwsza taka historia w tym miejscu – w lipcu tego roku zniknęła także tablica z napisem po hebrajsku upamiętniająca zabitych w czasie drugiej wojny światowej okolicznych Żydów. Nie wisiała nawet 2 tygodnie. Czy mamy do czynienia z prymitywnymi aktami wandalizmu, a może działaniem z rozmysłem? Na to pytanie odpowie policja.

- Prowadzimy czynności w tej sprawie - mówi nadkom. Kamil Gołębiowski, oficer prasowy KWP w Lublinie. - Dokonaliśmy oględzin miejsca, poszukujemy sprawcy i ustalamy okoliczności zdarzenia.

Żeby zrozumieć, co dla mieszkańców okolic lasu Rudki znaczył ten symbol, należy poznać kontekst postaci księdza Stanisława Mysakowskiego. Jego imię nosi szlak pieszy, przy którym doszło do dewastacji. Był on działaczem charytatywnym, który poświęcił swoje życie pomaganiu najbardziej pokrzywdzonym przez los. Angażował się w wychowywanie robotniczej młodzieży, zorganizował kuchnię i schroniska dla biednych i kursy zawodowe dla bezrobotnych, a także parafialne kino oraz gazetę.

Jak czytamy w książce Ryszarda Łozińskiego „Zemborzyce. Szkice z dziejów wsi i dzielnicy miasta” - w 1928 roku w malowniczym lesie nad Bystrzycą Mysakowski wybudował dom rekolekcyjny na ziemi podarowanej na ten cel przez wspólnotę wsi. Niestety było mu dane prowadzić go tylko do początku drugiej wojny światowej, ponieważ 17 listopada 1939 roku został aresztowany. Później więziono go w obozach Sachsenhausen i Dachau często torturując z wyjątkową brutalnością. Zginął w komorze gazowej 30 października 1942 r.

Jego dziedzictwa o mały włos także nie spotkał podobny koniec - założony przez niego dom rekolekcyjny, który pomimo wojny działał aż do wakacji 1943 roku, został spalony do gruntu przez Niemców z 1 Zmotoryzowanego Batalionu Żandarmerii SS. Nieopodal tak zwanego Żabińca doszło wtedy do walk podczas obławy na ukrywającą się grupę 30 uzbrojonych Żydów. Prawie wszystkich wtedy zabito, kilkoro ocalałych przewieziono do Lublina, a tam wszelki ślad po nich zaginął.

W tej chwili jedynym fizycznym śladem po działalności księdza Mysakowskiego jest szlak pieszy PTTK jego imienia i krzyż z napisem „Pamiątka ofiary mieszkańców wsi Zemborzyce na Dzieło Miłosierdzia Kapłanów Dobrego Pasterza. 26 maja 1928 roku”. Jest – a raczej był, bo w zeszłym tygodniu doszło tam do dewastacji.

- Parafianka z Krężnicy Jarej pierwsza zauważyła, co stało się z krzyżem. Natychmiast zawiadomiła swojego proboszcza, on z kolei dał znać mi – opowiada ksiądz Zdzisław Zając z parafii św. Marcina w Zemborzycach. - Pojechaliśmy wspólnie na miejsce, żeby zobaczyć to, co się stało, na własne oczy. Niestety, to była prawda – powiadomiłem więc o sprawie kurię i policję.

- To musiało się wydarzyć w weekend 15-16 października, bo wcześniej szlakiem chodzili pracownicy PTTK i wszystko było w porządku - zastanawia się Ryszard Łoziński, przewodnik turystyczny i autor książki o szlaku, który zawiadomił naszą redakcję o tym wydarzeniu. - Nie może tak być, że takie czyny przechodzą bez echa, trzeba odnaleźć odpowiedzialnych za dewastację.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Tajemniczy sprawca ściął stuletni krzyż jak drzewo. Prymitywna dewastacja czy działanie z rozmysłem? - Kurier Lubelski

Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto