Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tadeusz Łapa, trener Motoru: - To zasługa chłopaków. Nie jestem żadnym cudotwórcą

Marcin Puka
Tadeusz Łapa zamierza ustawić Motor bardziej ofensywnie
Tadeusz Łapa zamierza ustawić Motor bardziej ofensywnie Karol Wiśniewski
- 1:1 ze Zniczem to dobry wynik, ale odczuwam spory niedosyt. Pokazaliśmy się z niezłej strony na tle kandydata do awansu - z Tadeuszem Łapą, nowym trenerem Motoru Lublin, rozmawia Marcin Puka.

Niezły debiut Panie Trenerze. Zrobić punkt w Pruszkowie, gdy nikt na Was nie stawiał, to niemała sztuka. A mało brakowało, a byłoby nawet zwycięstwo...
1:1 to dobry wynik, ale odczuwam spory niedosyt. Pokazaliśmy się z niezłej strony na tle kandydata do awansu. Prowadziliśmy od 23 minuty, a w ostatniej sekundzie meczu straciliśmy trzy punkty. Znów po stałym fragmencie gry. Nie chcę już nad tym się rozwodzić i mówić, że musimy być bardziej skoncentrowani. Takie sytuacje mogą spowodować, że piłkarze pękną pod względem psychicznym. Jednak daleki jestem od indywidualnego obwiniania kogokolwiek. Bramki strzela i traci cała drużyna. Także na boisku piłkarze nie mogą się wzajemnie oskarżać. Muszą zrozumieć, że tworzą jedność.

Gola straciliście w 94 minucie i 30 sekundzie, podczas gdy sędzia przedłużył mecz o trzy minuty... Ma Pan pretensje do niego?
Tak, ponieważ potwierdzam pana słowa. Sędzia nie musiał pozwolić na kontynuowanie gry, gdy Znicz wywalczył rzut rożny. Ale postąpił inaczej. Rozmawiałem z arbitrem technicznym i wiem, że straciliśmy gola już po doliczonym czasie gry.

A wie Pan, że na nagraniu wideo widać, że gol dla gospodarzy padł po ewidentnym spalonym?
Tego z ławki rezerwowych nie było widać. Ale skoro tak w istocie było, to jestem bardzo zły. Szkoda, że nie wygraliśmy, bo chłopcy pokazali niezłą piłkę, zostawili na boisku dużo zdrowia, a do domu wracaliśmy tylko z jednym punktem. Taka jest jednak piłka, daje dużo radości, ale czasami jest brutalna. Nieraz, na wyższym poziomie spotykałem się z takimi sytuacjami.

W starciu ze Zniczem widzieliśmy odmienioną drużynę. Każdy piłkarz wiedział, co ma robić na boisku. Może jest Pan cudotwórcą, że w zaledwie kilka dni, tchnął nowego ducha?
Nie jestem żadnym cudotwórcą. To wyłącznie zasługa chłopaków. Oni chcą wygrywać i dawać z siebie wszystko dla Motoru. Rozmawiałem z nimi i chcę, żeby powrócił charakter, z jakiego słynęli motorowcy. Walka, determinacja, zaangażowanie mają ponownie sprawić, że przeciwnicy znów będą wiedzieć, że z Motorem czeka ich ciężki bój. Dochodzą też umiejętności sportowe, a ta drużyna je ma.

Co Pan czuł, gdy podjął decyzję o zostaniu trenerem Motoru Lublin?
Niepewność, ale też wiedziałem, że ci piłkarze potrafią grać w piłkę. Trzeba pamiętać, w jakich okolicznościach rodził się nowy Motor. Trener Bohdan Bławacki miał takich, a nie innych zawodników. Ze Spartakusa Szarowola dołączyli do nas praktycznie zmiennicy, a nie podstawowi gracze. Na szczęście jest kilku byłych piłkarzy Motoru, tworzących trzon obecnego zespołu, jak Marcin Popławski, Marek Fundakowski, Przemysław Żmuda czy Grzegorz Wojdyga. Nie wiem, co by było, gdyby ich nie było.

Przeprowadził Pan badania szybkościowe. Jakie wnioski?
Drużyna jest przemęczona, brakuje jej świeżości, co widać szczególnie w drugich połowach meczów. Będziemy nad tym pracować.

Na co jeszcze trzeba poświęcić najwięcej czasu na treningach?
Właściwie to na wszystkie kwestie. Świeżość, wydolność, taktyka. Ten zespół stać na zrobienie kilku kroków do przodu. Ciężką pracą można dojść daleko. Trzeba też pamiętać, że kilku piłkarzy dołączyło do nas w trakcie sezonu i jeszcze nie do końca rozumieją się na boisku podczas gry.

W sobotę podejmiecie Okocimskiego Brzesko. Zespół nie jest załamany tymi w głupi sposób traconymi golami?
Wiem, w jakiej znajdujemy się sytuacji w tabeli. Musimy szukać punktów wszędzie, u siebie i w gościach. Na pewno na Okocimskiego wyjdziemy bardziej ofensywnie. Temu podporządkowane będą treningi poprzedzające ten mecz. Będziemy się starali zaskoczyć przeciwnika. Mam nawet pewien pomysł, ale nie chcę go zdradzać. Jeśli chodzi o psychikę, to mam nadzieję, że fatum już nas ominie.

Wciąż szukają wzmocnień składu

- Priorytetem jest pozyskanie bramkarza - mówi Tadeusz Łapa, trener Motoru Lublin. I trudno nie przyznać mu racji. Ze Zniczem bronił Patryk Dobromilski. Miał kilka niezłych interwencji, ale też zaliczył kilka kiksów. To on w dużej mierze ponosi winę za stratę gola. Kontuzjowany jest Kamil Styżej, a alternatywą dla niego jest młody Mateusz Oszust. Ale temu zawodnikowi, wychowankowi Motoru, brak doświadczenia. Stąd niewykluczone, że pojawi się w klubie nowy bramkarz z kartą na ręku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto