Szkoły w starciu ze sztuczną inteligencją. CzatGPT pisze wypracowania za uczniów

Coraz większą popularnością wśród młodzieży cieszy się aplikacja ChatGPT, która potrafi m.in. odpowiadać na zadane jej pytania, tworzyć wiersze, udzielać porad prawnych oraz pisać dłuższe formy wypowiedzi np. wypracowania czy eseje. Dodatkowo systemy antyplagiatowe nie są w stanie wyłapać tych naruszeń, w związku z czym młodzież coraz częściej idzie na łatwiznę i kopiuje gotowe teksty z aplikacji.

Katarzyna Jaworska, polonistka z VI Liceum Ogólnokształcące im. Hugona Kołłątaja przyznaje, że problem kopiowania prac przez uczniów jest jej znany.

- Ciężko powiedzieć, czy uczniowie korzystają z aplikacji ChatGPT, ponieważ prace pisane przez sztuczną inteligencję są bardzo trudne do odróżnienia. Niestety jako polonistka bardzo często spotykam się z tym, że uczniowie korzystają z gotowych tekstów w internecie, stosując zasadę „kopiuj, wklej". W większości przypadków nauczyciel wie, kiedy uczeń sam napisał pracę, ponieważ ucząc go przez kilka lat, zna jego nawyki językowe i jest w stanie rozpoznać sformułowania, których na pewno sam by nie napisał - podkreśla Katarzyna Jaworska.

Technologia bez wątpienia potrafi ułatwić nam życie, jednak szkoły uczą, że młodzież sama powinna myśleć i umieć wyrażać własne zdanie na różne tematy nie sugerując się przy tym gotowymi tekstami, od których internet pęka w szwach.

- Lekcji w szkołach jest dużo, nauczyciele zadają prace domowe i gdy uczeń wraca do domu, czeka go także samodzielna nauka do sprawdzianów i kartkówek. Młodych ludzi powinno się czymś zainteresować, jednak na lekcjach jest na to mało czasu. Zajęcia są cały czas prowadzone w XIX-wieczny sposób. Nie czytamy literatury współczesnej oraz popularnej, która interesuje młodzież. Podstawa programowa narzuca nam tematy oraz lektury, które muszą zostać zrealizowane i nie mamy czasu na robienie fajnych i pasjonujących rzeczy - dodaje Jaworska.

Uczniowie podkreślają, że często zdarza im się korzystać z internetu podczas odrabiania prac domowych, jednak starają się robić to z głową, tak aby nauczyciele nie byli w stanie się zorientować.

- Osobiście nie korzystałam nigdy z tej aplikacji, jednak wielu moich znajomych podczas pisania rozprawek w domach posiłkuje się tym chat-em. Nikt nie jest jednak głupi i nie przepisuje słowo w słowo tekstu, który znajduje się na danej stronie. W takich sytuacjach staramy się zmieniać szyk zdań lub używać jak najwięcej synonimów, tak aby nikt się nie zorientował. Wszyscy wiedzą, że nauczyciele już nas znają i wiedzą, jakie mamy możliwości oraz jak obszerny tekst jesteśmy w stanie przygotować. Dodatkowo na egzaminach bardzo łatwo jest zostać przyłapanym na ściąganiu i żaden program nam wtedy nie pomoże - mówi Ania, maturzysta z jednego z liceów na terenie Lublina.

Do całej sprawy odniósł się także Przemysław Czarnek, minister edukacji i nauki, który podkreśla, że pisanie wypracowań z chatu jest rodzajem oszustwa.

Jak temu zapobiec?

- Nowoczesność ma swoje dobre i złe strony, i my to zauważamy. To nie znaczy, że mamy od nowoczesności stronić i tej nowoczesności w szkołach nie przekazywać. To robimy – powiedział Czarnek.

Dodatkowo minister przed kilkoma miesiącami poprosił Radę Dzieci i Młodzieży, żeby przeprowadziła konsultację wśród rówieśników.

- Wiem, że Rada Dzieci i Młodzieży będzie miała do zakomunikowania pewne rekomendacje dla ministra edukacji i nauki, które będą szły w kierunku ograniczenia możliwości korzystania z własnego sprzętu na zajęciach lekcyjnych i w szkołach – powiedział szef MEiN.