Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szczury opanowały Stare Miasto. Są nie tylko w śmietnikach, ale też w sklepach. Deratyzacje nic nie dają

Redakcja
Szczury opanowały centrum Lublina. Ich celem są już nie tylko restauracyjne śmietniki. Spacerują ulicami Starego Miasta i zaglądają do sklepów okolicznych przedsiębiorców. - Te zwierzęta uzależniły się od nas – mówi dr Jerzy Ziętek.

Problem szczurów na Starym Mieście wciąż powraca. Opuszczone kamienice i otwarte, przepełnione śmietniki to idealne miejsce dla tych, wcale niemałych, gryzoni.

Tym razem problem ze szczurami zgłaszają przedsiębiorcy z okolic ulicy Szambelańskiej i Olejnej. Wskazują opuszczoną kamienicę przy ulicy Olejnej 8, w pobliżu której wyburzono budynek i wciąż trwa głośny remont. Pan Grzegorz, który zaalarmował naszą redakcję, opowiadał o gromadzie szczurów, które przy wyburzaniu przebiegły przez ulice Starego Miasta: Na chodnikach powstał szary dywan uciekających szczurów – opowiadał mężczyzna.

Jak mówią okoliczni mieszkańcy, wiele z tych gryzoni zatrzymało się we wspominanej kamienicy, a dokładniej – pod nią. Tam, w sąsiedztwie koszy na śmieci, zbudowały gniazda, a podwórko pełne jest wejść do nich. Ułatwiły sobie też korzystanie z „dobrodziejstw” śmietników, wygryzając dziury w ich dnach. Mieszkańcy, spacerując w tych okolicach, codziennie natykają się na całe szczurze rodziny.

– Wystarczy postać kilka minut, aby zauważyć, jak z tych dziur wychodzą szczury - mówi mężczyzna, który każdego dnia przechadza się obok ze swoim psem. Pracujący w sąsiedztwie pan Grzegorz dodaje, że szczury weszły już nawet do sklepu - po rozstawieniu pułapek udało się złapać cztery zwierzęta. Jednak to wciąż zbyt mało. – Nasi klienci często nie wiedzą, co się dzieje, słysząc stukot dobiegający z sufitu - o niechcianych mieszkańcach sklepu opowiada pan Grzegorz.

Zarządcą wspomnianego budynku jest spółka Arkady. Ich przedstawiciel Marek Woliński mówi, że każdego roku przeprowadzane są dwie wymagane deratyzacje - wiosną i jesienią. W tym roku taka akcja odbyła się 19 listopada.

- Zdajemy sobie sprawę z problemu. Robiliśmy taką deratyzację niedawno, być może jeszcze nie poskutkowała - mówi Woliński i dodaje, że akcja na pewno zostanie powtórzona.

– W czwartek rano przeprowadzimy kolejną deratyzację. Poprosiliśmy również właścicieli okolicznych śmietników o szczelne ich zamykanie - informuje przedstawiciel Arkad.

Dr n.wet. Jerzy Ziętek, specjalista od małych zwierząt, w tym gryzoni, tłumaczy, że szczury zawsze żyły blisko ludzi i nie ma tu niczego nowego.

– Te zwierzęta uzależniły się od nas - podkreśla.

Dodaje jednak, że gryzonie te należy zwalczać, ponieważ są nosicielami groźnych chorób, a ich populacja rośnie bardzo szybko. – Wystarczą trzy miesiące, aby osobnik stał się dorosły – podkreśla dr Ziętek. Doktor nauk weterynaryjnych opowiada również, że szczury tworzą rozbudowaną sieć kanałów i solidnie rozgałęzione korytarze - więc przegonione z jednego miejsca szybko znajdują inne schronienie. Z tego też względu do deratyzacji powinni przystąpić wszyscy w okolicy. – Deratyzacja w jednym miejscu nic nie da. Wszyscy muszą zebrać się jednocześnie i wspólnie z tym problem walczyć – radzi Jerzy Ziętek.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto