Ta zbrodnia poruszyła całą Lubelszczyznę. 8 stycznia 2010 roku w Poczekajce straż pożarna ugasiła palące się volvo. Na tylnej kanapie auta strażacy znaleźli zwęglone zwłoki. Jak się później okazało, było to ciało zamordowanego kilka godzin wcześniej Dariusza J.
Jak orzekł we wtorek sąd, zbrodni tej dokonał z całą pewnością Grzegorz W. Dlaczego? Tego nie udało się jednak ustalić, bo mężczyzna przez większą część procesu odmawiał składania zeznań. Gdy zaczął już mówić twierdził, że zbrodnia była nieszczęśliwym wypadkiem.
- Sąd nie dał wiary tym zeznaniom - mówiła we wtorek sędzia Katarzyna Żmigrodzka. - Całe zachowanie i postępowanie oskarżonego wskazuje, że była to zbrodnia zaplanowana i wykonana w sposób przemyślany i bardzo precyzyjny.
Po dokonaniu zbrodni Grzegorz W. wspólnie z bratem starali się zatrzeć ślady morderstwa. Rafał W. pomógł bratu włożyć zwłoki do jego samochodu, a należące do zamordowanego volvo wciągnąć na lawetę. Potem bracia pojechali w stronę Poczekajki. Po drodze Rafał W. zatrzymał się na stacji i kupił kanister benzyny, którą po dojechaniu do lasu oblał samochód i znajdujące się w nim ciało Dariusza J.
- Z miejsca zbrodni bracia usunęli też zabrudzony krwią śnieg - mówiła sędzia Żmigrodzka. - Umyli też dokładnie samochód, którym wieźli ciało zamordowanego mężczyzny.
Rafał W. za pomoc w zacieraniu śladów został skazany na 1 rok i 6 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 5 lat.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?