Studencie! Nie dostaniesz pieniędzy od miasta

Cała sprawa wybuchła po interwencji wojewody lubelskiego, która nie zgadzała się z uchwałą przyjętą przez radnych. Wojewoda uznała, że stypendia powinny się należeć wszystkim studentom, którzy mieszkają w Lublinie. Nieważne czy studiują tutaj czy w innym mieście. Uchwała zakładała, że stypendia należą się jedynie studiującym na lubelskich uczelniach. W wyniku tego sąd odrzucił całą uchwałę. Wyrok nie jest prawomocny.

- Gmina Lublin będzie upośledzona w stosunku do innych gmin. Najzdolniejsi uczniowie wybiorą inne uczelnie, bo w innych miastach będzie można dostać stypendia – denerwuje się radny Zdzisław Drozd. – Nie może być tak, że w jednej gminie będzie można dostać stypendium, a w innej nie – dodaje.

- Sprawa jest niesłychana. Przy identycznym stanie prawnym studenci z innych miast mają szanse na stypendium, a nasi niestety nie – komentuje radny Michał Widomski. – Złożymy skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Mimo wszystko postępowania może trwać nawet pół roku, a przez ten czas stypendia są zamrożone. Jeżeli okaże się, że NSA nie podtrzyma wyroku to studenci powinni otrzymać wyrównanie za ten czas, kiedy nie będą pobierali pieniędzy.

Radni zapowiedzieli również, że o całej sprawie poinformują Rzecznika Praw Obywatelskich i będą chcieli, żeby interweniował.

O przyznaniu z budżetu miasta stypendiów najzdolniejszym studentom miejscy radni zadecydowali w maju. Zgodnie z uchwałą, 450 złotych miesięcznie mogli dostać żacy, którzy uczą się stacjonarnie w Lublinie, mają średnią powyżej 4,8, promują region i wykazują się działalnością na rzecz środowiska naukowego. Długo nie było wiadomo, czy na zastrzyk pieniędzy załapią się też doktoranci. Wreszcie radni doprecyzowali zapisy uchwały i do 15 listopada po stypendia zgłosiło się łącznie ponad 330 studentów i doktorantów.