Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Studenci kupują swoje prace w sieci

Marek Szymaniak
archiwum
- Chcesz bezproblemowo ukończyć szkołę? Zgłoś się do nas. Napiszemy Twoją pracę magisterską, licencjacką, inżynierską - takich i podobnych ogłoszeń zachęcających do kupna pracy dyplomowej przez internet nie brakuje. Oferty są atrakcyjne. Wystarczy zapłacić ok. 15 złotych za stronę. Chociaż praktyka jest jednogłośnie potępiana, studenci coraz częściej bronią kupionych prac dyplomowych.

Wśród piszących jest wielu niedouczonych dyletantów. Dlatego internauci na forach wymieniają się opiniami o osobach, bądź firmach, które zajmują się pisaniem prac na zamówienie.
- Zapłaciłem kilkaset złotych zaliczki. Fragmenty pracy, które dostawałem nie podobały się ani mnie, ani tym bardziej mojemu promotorowi. Zrezygnowałem z usług, ale pieniędzy już nie odzyskałem - mówi Bartek, który w końcu obronił własną pracę magisterską.

Firmy piszące prace na zamówienie przekonują o rzetelnym przygotowaniu i stuprocentowym bezpieczeństwie. Zachęcają promocjami i gratisowymi poprawkami. Przestrzegają też przed programem antyplagiatowym, który coraz częściej stosują uczelnie wyższe. - System "Plagiat" działa na uniwersytecie od kilku lat - informuje Beata Krzyżanowska z biura prasowego Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej.

Rzeczniczka tłumaczy, że plik z tekstem jest sprawdzany przez program, który odnajduje powtarzające się treści, które już wcześniej zostały opublikowane w innych pracach naukowych. - Jeśli powtórzeń jest dużo, promotor ocenia, czy wynika to ze specyfiki pracy badawczej, czy z tego, że praca jest plagiatem. Należy pamiętać, że program tylko wspomaga promotora. Jeśli on oceni, że praca nie jest samodzielna może złożyć wniosek do komisji dyscyplinarnej o ukaranie studenta. Komisja może dać naganę, upomnienie, bądź wydalić studenta z uczelni - wyjaśnia Krzyżanowska.

Wykładowcy uważają, że oszustwo można wykryć nawet bez pomocy programu komputerowego. O ile porządnie prowadzi się seminaria. - Praca powstaje stopniowo. Rozmawiając ze studentami na seminariach widzę, że albo realizują założone na początku cele, albo dochodzą do nowych wniosków i rozszerzają początkowe pomysły - twierdzi dr Magdalena Piechota z UMCS. Wykładowczyni twierdzi, że potrafi poznać, czy praca jest samodzielna. - Pytam studenta, dlaczego napisał coś w taki, a nie inny sposób. Jeśli nie on jest autorem tekstu, ma wielki kłopot z odpowiedzią.

Podobnego zdania jest dr Paweł Nowak z UMCS. - Nigdy nie możemy być pewni na sto procent, że dana praca nie jest fragmentem innej. Nie przeszukamy całej sieci. Tylko praca ze studentem na seminarium daje pewność, że praca, której broni potem student, jest jego autorstwa - przekonuje naukowiec.
Prace na zamówienie to nie jedyny problem, z którym walczą promotorzy. - Poza plagiatami z prac innych autorów zdarzają się też autoplagiaty, czyli prace, których część pochodzi z innej, obronionej już wcześniej przez studenta pracy - uważa prof. Iwona Hoffman z UMCS.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto