Trener Dominik Derwisz nie lubi nazywać meczów swojej drużyny "meczami o życie", jednak nie ulega wątpliwości, że w obliczu starć w Tarnobrzegu oraz z piekielnie mocnym ostatnio Big Starem Tychy (pogrom ŁKS i wygrana w Zielonej Górze) potyczka w Gdyni będzie mieć kluczowe znaczenie.
- Nie odbieram tego meczu w kategorii "być albo nie być" - przekonuje Derwisz.
Asseco może podejść do spotkania nieco rozluźnione, bowiem zespół z Gdyni praktycznie o nic już nie walczy. Awans do play-off jest dla niego niemal w sferze marzeń, a trudno też o to, aby wyprzedziła go któraś z drużyn znajdująca się za nim.
- Nawet nie o to chodzi, że oni zagrają rozluźnieni. Nazwałbym to bardziej brakiem odpowiedniej determinacji. Inna sprawa jednak, czy będzie to dla nas przewaga - mówi szkoleniowiec.
Trzy dni po spotkaniu w Gdyni, Znicz Basket Pruszków, główny rywal Startu w walce o ósme miejsce, gra w Białymstoku. W przypadku wygranej lublinian, pruszkowianie znajdą się w wyjątkowo nieciekawej sytuacji. - Faktycznie Znicz może być w kiepskim położeniu, ale to nie nasze zmartwienie - dodaje trener.
Do Gdyni Start udał się w pełnym składzie, z powracającymi do formy Michałem Sikorą i Rafałem Królem. - Dojście Michała dało mi dużo większe pole manewru wśród mniejszych graczy. W lidze jest sporo niskich drużyn. Nie zawsze nadążaliśmy za szybką grą rywali, teraz mamy w tej kwestii dużo więcej do powiedzenia - cieszy się Derwisz.
Od czasu powrotu do składu Sikory, ciut mniej czasu spędza na parkiecie Łukasz Jagoda, choć na razie jego liczba minut nie spadła drastycznie.
Starcie z Asseco 2 będzie jednym z ostatnich w sezonie regularnym. Po nim na lublinian czekają już tylko dwa mecze.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?