Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Stare Miasto: Żyjemy jak w slumsach

Aleksandra Antonowicz
Aleksandra Antonowicz
Zagrzybiane ściany, niedomykające się okna, dziury w ścianie o głębokości kilku centymetrów. Ruina? Nie! To dom, w którym mieszka Teresa Skałecka. Mieszkanie w sercu miasta wymaga generalnego i natychmiastowego remontu. Ale urzędnicy każą kobiecie siedzieć i czekać.

– Kilka lat temu mieliśmy być już przeniesieni do innego mieszkania. Powód? Proszę się tylko rozejrzeć, wokół jest pełno grzyba na ścianach. Nie mamy już siły walczyć z taką wilgocią – pokazuje nam ściany Teresa Skałecka. – Zresztą co da nam usuwanie tego, skoro woda cieknie po ścianach przy każdym deszczu. Nawet najmniejsze opady przenikają przez ścianę do środka.

Skutki przemokniętych ścian sieją spustoszenie w każdym kącie.

– Naszym sąsiadom sufit zawalił się na głowę! U nas też pojawiają się pęknięcia. Boję się, że dojdzie do tragedii. Cieknąca po ścianach woda wsiąka głęboko w tynk, a potem wszystko odpada kawałkami. Mamy dziury w ścianach o głębokości kilku centymetrów – żali się mieszkanka z ul. Kowalskiej.

Z powodu drastycznej sytuacji córka pani Teresy musiała wyprowadzić się z domu
.

– Córka ma małe dziecko, drugie jest w drodze. Nie mogą tutaj przebywać, bo wilgoć zagraża maluchom. Wszyscy chorujemy! Cały czas odwiedzamy lekarzy, którzy jasno stwierdzają, że choroby są wynikiem panującej w domu wilgoci. Mamy problemu z układem oddechowym – wyjaśnia Teresa Skałecka.

Zabytkowa kamienica potrzebuje remontu już od dawna
.

– Nie mamy łazienki, tylko wspólną ubikację na korytarzu. W mieszkaniu jest tylko kran z zimą wodą. Mamy piec kaflowy, a nie porządne ogrzewanie – wylicza mieszkanka.

Czego oczekuje pani Teresa?

– Chciałabym żeby nas przenieśli do innego mieszkania, a tutaj zrobili remont. Właściciel budynku dziwi się, że nie płacę czynszu. A za co mam płacić? Za dziury, gnijące podłogi, choroby płuc? – rozkłada ręce pani Skałecka. – Wprowadziłam się tutaj jakieś 20 lat temu, już wtedy obiecywali nam remont. Nic się nie stało od tamtego czasu. Pięć lat temu też była komisja, która stwierdziła, że trzeba umieścić nas w mieszkaniu zastępczym. Zniknęli bez śladu, a my nadal tu mieszkamy.

Zarządcą budynku jest Zarząd Nieruchomości Komunalnych.

– Wiemy, że remont tej kamienicy jest potrzebny. Planujemy zrobić tam opaskę, która wzmocni uszkodzony budynek. Tak więc zabezpieczenie nieruchomości jest w planach – mówi Artur Cichoń, rzecznik ZNK. – Najprawdopodobniej w przyszłym roku zrobimy izolację, tak by wilgoć nie przenikała do środka budynku.

Czy pani Skałecka zostanie przeniesiona, niewiadomo.

– Nie wszystkie remonty muszą być przeprowadzane w pustostanach. Część prac spokojnie możemy wykonać podczas obecności lokatorów w budynku. Wszystko wyjaśnią ekspertyzy – tłumaczy Cichoń.

O przeniesienie do innego lokalu można się jednak starać.

– Żebyśmy mogli kogoś zakwaterować w innym lokalu muszą być spełnione pewne warunku. Jeżeli stan techniczny zagraża lokatorom, to jest to konieczność. Trzeba jednak płacić czynsz, by mieć taką możliwość – mówi Teresa Nakonieczna z Wydziału Spraw Mieszkaniowych Urzędu Miasta. – Jeżeli kogoś nie stać na opłacenie czynszu, to może się zwrócić do instytucji, która może pomóc w postaci dodatków mieszkaniowych. Należy pamiętać, że nawet trzy miesiące zadłużenia może skutkować wypowiedzeniem umowy najmu.

Do sprawy wrócimy.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto