Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Stan Borys: Mam receptę na długie życie

redakcja
redakcja
Nie pije, nie pali, je pięć razy dziennie. Gra w tenisa, pływa, ...
Nie pije, nie pali, je pięć razy dziennie. Gra w tenisa, pływa, ... Krzysztof Ożóg/Lubelska Szkoła Biznesu
Nie pije, nie pali, je pięć razy dziennie. Gra w tenisa, pływa, ćwiczy sztuki walki i medytuje. Czy on wygląda na 70 lat?

W Lublinie zagrał pan urodzinowy koncert. Na Placu po Farze było kilka tysięcy ludzi.  Wielu z nich do dziś nie może uwierzyć, że obchodził pan siedemdziesiąte urodziny. Skąd ta świetna forma fizyczna?
– Zawsze starałem się mało jeść, dbałem o formę. Strasznie mi imponował sport. Ćwiczyłem, pomagało mi to w śpiewie. Starałem się nie pić, nie palić, dbałem o kondycję. Żeby dobrze śpiewać i dawać energię ludziom, muszę cały czas być w jak najlepszej formie.

Przeciętny Polak w pana wieku ma nadwagę, choruje i siedzi w kapciach przed telewizorem. Jego aktywność sprowadza się do pstrykania pilotem.
Czy tak musi być?

– Nie. Optymistyczne jest to, że coraz więcej ludzi po pięćdziesiątce zaczyna dbać o siebie, zmienia dietę i zaczyna się ruszać.

Czy zmiana diety jest punktem wyjścia do zmian na lepsze?
– Na ten temat niech wypowiedzą się lekarze. Ja wiem, że od tego co i jak jesz – zależy twoje życie. Wywodzę się z biedy, jedzenie w moim domu było proste i niewyszukane. Na pewno zdrowe.

Jakie smaki z dzieciństwa zostały w pamięci na zawsze?
– Smak chleba, który wielką łopatą był wkładany do pieca. Każdy bochenek był przeżegnany krzyżem. Nie wiem, jak to się działo, że chleb był bardzo długo świeży, smaczny i nie pleśniał. Rosół z królika jadło się z krojonymi ziemniakami, masło robiłem w maselnicy, świeże jajka i mleko były podstawowym pokarmem. Nie lubiłem jarzyn. Dookoła domu mieliśmy dużo leszczyny. Lubiłem orzechy laskowe, które popijałem śmietaną.

Kto w domu był szefem kuchni?
– Moja babcia Maria, która zarządzała kuchnią w pałacu Tarnowskich. Galicyjska kuchnia pomiędzy Krakowem a Lwowem była pełna smaków z różnych stron świata, królowały pierogi, ziemniaki na farsz były grubo tłuczone, ser był kruszony w dłoniach, do tego dodawało się cebulę i paprykę.

Czy to była zdrowa kuchnia?
– Z punktu widzenia dzisiejszej medycyny tak. Nie jedliśmy smażonego mięsa w domu. Głównie gotowane i duszone. Zamiast wieprzowiny jedliśmy cielęcinę, drób i wspomniane króliki. Generalnie tego mięsa było mało, od święta. Pierwszy kotlet schabowy zjadłem w siódmej klasie, w rzeszowskiej restauracji.

Podczas kilku pobytów w Lublinie spróbował pan naszej regionalnej kuchni. Z czym się będzie kojarzyć?
– W tej chwili Lubelszczyzna będzie się mi kojarzyć z sarniną, jagnięciną i stekiem z żubra, których spróbowałem w „Zajeździe Marta” w Pułankowicach, który wyprawił mi urodzinowe przyjęcie. Nie ma lepszego smaku nad dziczyznę. Bardzo smakowały mi tamtejsze pierogi z gąsek i kaszy gryczanej. I ekologiczne warzywa, które rosną w ogrodzie za restauracją. Zaskoczył mnie kisiel z żurawiny, do której mam wyjątkowy stosunek. To jest trend światowy, żeby jeść tam, gdzie podaje się zdrową i ekologiczną kuchnię.

Co z tą żurawiną?
– Co jakiś czas robię sobie kurację oczyszczającą. Gotuję 30 dag żurawiny z jabłkiem i piję po szklance takiego napoju dziennie. Starcza na dwa dni. Powtarzam kurację przez kilka tygodni.

Jak zdrowo jeść i żyć?
– Najważniejsza jest umiejętność odmawiania sobie. To trudna sztuka, trzeba uczyć się odmawiania sobie przez całe życie. Od młodości ceniłem umiar, nie nasiąkłem toksynami. Powściągliwość, powstrzymywanie się, dyscyplina – służą dobremu zdrowiu i długiemu życiu.

Rada na długie i zdrowe życie?
– „Mieszkaj jak król, jedz jak żebrak”. Na kolację kromka czerstwego chleba, pół jabłka, za chwilę popić zsiadłym mlekiem. Dostałem jeszcze inną radę: „Trzymaj brzuch w głodzie, głowę w chłodzie, nogi w cieple, a dożyjesz stu lat”.

Je pan pięć razy dziennie?
– Tak. Za radą chińskich lekarzy, japońskich dietetyków. Każda porcja jest bardzo mała. Jeszcze jedna zasada: „Gryź wodę, pij pokarm”. Jem powoli, dokładnie przeżuwam pokarm, piję małymi łykami. Bez pośpiechu. Jeśli chcesz żyć długo i zdrowo, musisz doprowadzić do skurczenia żołądka. Nie ma innego sposobu na wciągnięty brzuch. Unikam węglowodanów, które robią cię grubym. No i sport. Musisz spalić tłuszcz. Każdego dnia porządnie się spocić.

To jest recepta Stana Borysa na długie życie?
– Prawie.

Co jeszcze?

– Medytacja. Pozwala uspokoić umysł, złagodzić stres, oswoić ból. W każdym wieku można się jej nauczyć. Bardzo pomaga żyć.

Co jeszcze?
– Trzeba być skromnym. Lubić ludzi. Nie ranić ich. Uśmiechać się…


Stan Borys w Kulinarnej mapie Lubelszczyzny 2**
Jeszcze w tym roku ukaże się druga część Kulinarnej mapy Lubelszczyzny, którą wyda Dziennik Wschodni. Znajdziecie w niej więcej jeszcze więcej oryginalnych receptur z regionalnej kuchni, ciekawostki kulinarne i turystyczne oraz miejsca, gdzie można spróbować zapomnianych smaków.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto