Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Śpiączka zamiast snu o potędze

Janek Taraszkiewicz
Janek Taraszkiewicz
Stadion na 14 tys. miejsc, hotel i centrum rozrywkowe - tak miał wyglądać obiekt sportowy przy ul. Leszczyńskiego. Dziś stadion stoi w ruinie, a drużyna ledwo dyszy w IV lidze.

Norweska Grupa Kapitałowa sześć lat temu, na okres 30 lat, wydzierżawiła od miasta tereny przy ul. Leszczyńskiego.

Pod koniec września zniecierpliwiony ratusz zapytał Norwegów w jaki sposób wywiązują się z zawartej przed sześcioma laty umowy. – Trochę to trwa i pozostawia wiele do życzenia, dlatego Skarb Państwa, którego własnością jest ten teren dąży do tego, żeby w końcu podjęto widoczne działania – wyjaśnia Andrzej Wojewódzki, dyrektor Wydziału Gospodarowania Mieniem Urzędu Miasta. Niedawno do Lublina dotarła odpowiedź. Na dzień dzisiejszy ogranicza się ona do tego, że Norwegowie wskazują trudności stojące na drodze do inwestycji. Ich zdaniem, są one niezależne od nich.

Wśród wspomnianych problemów inwestorzy wymieniają m. in. brak zagospodarowania przestrzennego dla tego terenu oraz przedłużające się negocjacje z Warszawską Gminą Żydowską.

Ta ostatnia sprzeciwiała się budowie nowego stadionu na Wieniawie, bo przed wojną istniał tam kirkut. – Analizujemy otrzymaną odpowiedź i na tej podstawie przygotujemy ocenę dotychczasowych działań Norwegów – mówi Wojewódzki. Ratusz nie ma jednak podstaw prawnych do rozwiązania umowy, ponieważ NGK faktycznie nie miała wpływu na to, że prace do tej pory nie ruszyły. Poza tym ciężko byłoby znaleźć nowego inwestora. Oprócz wskazania przyczyn wstrzymania budowy Norwegowie dowodzą, że ponoszą nakłady na rozwój sportowy klubu i w ciągu sześciu lat przekazali na ten cel 4 miliony 300 tys. zł. – Ta suma została wydana na bieżące utrzymanie drużyny, wypłaty dla zawodników i trenerów, organizację meczów zarówno u siebie, jak i wyjazdowych. W rzeczywistości ta kwota może być nawet wyższa – tłumaczy Marek Szarecki, prokurent klubu. – Spółka przygotowuje obecnie koncepcję programowo-przestrzenną, która powinna wyjść naprzeciw pewnym oczekiwaniom miasta - dodaje.

Słabą postawę piłkarzy grających obecnie w czwartej lidze Norwegowie tłumaczą przebudową drużyny, która w najbliższych latach ma w końcu dać efekty.

Rezultat był jednak taki, że w ubiegłym sezonie Lublinianka ledwo dotrwała do końca rozgrywek. – W ciągu dwóch lat odeszło od nas ponad 20 zawodników. Mieliśmy do dyspozycji samych wychowanków, którzy grę w seniorach łączyli z występami w lidze juniorów. Udało nam się jednak jakoś przetrwać ten trudny okres – mówi Zbigniew Grzesiak, trener, a w przeszłości piłkarz klubu z Wieniawy. Mimo to, działania Norweskiej Grupy Kapitałowej ocenia pozytywnie. – Może nie jest tak, jak byśmy sobie wymarzyli, ale gdyby nie te pieniądze, to w ciągu ostatnich sześciu lat klub pewnie przestałby istnieć. Wątpię, żeby miasto znalazło dla nas inne źródło finansowania – kończy szkoleniowiec.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto