Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Spektakl "Kamienie w kieszeniach": Majstersztyk w wykonaniu dwóch aktorów [Relacja za akredytację]

Zojka73
Zojka73
Wystawiona w poniedziałek w Warsztatach Kultury przy ul. ...
Wystawiona w poniedziałek w Warsztatach Kultury przy ul. ... Mat. prom.
Wystawiona w poniedziałek w Warsztatach Kultury przy ul. Popiełuszki 5 w Lublinie sztuka "Kamienie w kieszeniach" zgromadziła na widowni kilka pokoleń: od nastolatek z kolczykiem w nosie po nobliwych siwowłosych emerytów. Okazuje się, że teatr łączy pokolenia.
Chcesz zobaczyć ciekawy film, spektakl, albo koncert? Weź udział w akcji "Relacja za akredytację" i zdobądź bilety!

Relacja za akredytację: Akcja dla Dziennikarzy Obywatelskich MM Lublin (serwis)



Co ich tam sprowadziło?

Czy to, że sztuka w obsadzie jaką mieliśmy okazję zobaczyć, zdobyła nagrodę specjalną na XIII Ogólnopolskim Festiwalu Komedii TALIA’2009, Wielką Nagrodę Publiczności na festiwalu Kontrapunkt 2007 oraz Anioła Publiczności Wiosennego Festiwalu Teatralnego w Bielsku-Białej 2008?

Czy sprowadziło ich tu nazwisko Bartka Kasprzykowskiego, znanego szerokiej publiczności przede wszystkim z seriali telewizyjnych, choć jest aktywnym aktorem scenicznym, czy nazwisko naszego lubelskiego aktora Szymona Sędrowskiego?

Czy może sława pochodzącej z Irlandii autorki przedstawienia, Marie Jones, która w 1999 roku otrzymała za "Kamienie w kieszeniach" nagrodę teatralną Irish Times dla najlepszej sztuki, zdobywając też trzy nominacje do Tony Award w 2001 roku? Czy może skusiła nas sława samego utworu przetłumaczonego na 16 języków i granego w 20 krajach?

Cokolwiek by to było, sztuka zachwyciła wszystkich bez wyjątku.

Zachwyciła mimo skromnej scenografii, którą tworzyły trzy przenośne kabiny WC ulokowane na czarnej gołej scenie, a za rekwizyty służyły kawałki armatury. Nie, sztuka nie była o polskich hydraulikach pracujących na wyspach na chleb:) Kabiny świetnie sprawdziły się w "roli' nie tylko wc, ale łazienki, ciężarówki, baru, trumny. Grały w przedstawieniu wespół z aktorami, wspomagane skromnie światłem i muzyką.

Akcja rozgrywa się w małej irlandzkiej miejscowości, gdzie każdego z każdym łączą jakieś więzy; gdzie mieszkańcy wspólnie klepią swoją beznadziejną teraźniejszość i marzą o lepszym życiu.

Namiastką tego lepszego życia jest statystowanie w hollywoodzkiej produkcji filmowej. Dla wioskowych nieudaczników, jak ich dotychczas postrzegano, świat gwiazd filmowych, świat sławy i dobrobytu, to świat marzeń niespełnionych; marzeń, po spełnienie których nawet boją się sięgnąć. Ba! Oni nawet boją się myśleć, że uda im się wyrwać ze społeczności, która ich więzi, której nienawidzą. Jednocześnie czują się z tą społecznością związani i w krytycznej sytuacji pokazują, że filmowy blichtr wielkiego świata to coś marnego wobec ich solidarności, wobec przyjaźni, dumy i godności.

Historia ma happy end, który wykluwał się podczas ponad dwugodzinnej gry aktorów.

Optymistyczne przesłanie sztuki sprawia, że z teatru wychodzi się z uśmiechem na ustach. Ten uśmiech, oprócz rzęsistych braw, to także nagroda dla aktorów. Kasprzykowski i Sędrowski zagrali łącznie bodajże 14 postaci, w tym dwie kobiece.

"Caroline" Kasprzykowskiego mogła się podobać, tyle w niej było wdzięku i seksapilu mimo zarostu na twarzy, z którym aktor ostatnio się obnosi:) I z taką łatwością momentalnie przeistaczał się w zblazowanego amerykańskiego reżysera, że aż miało się wrażenie, że oto wszedł na scenę inny aktor:)

Sędrowski fantastycznie zagrał m.in. młodego narkomana - był tak przekonujący i sugestywny, że widownia, która przed paroma sekundami zanosiła się od śmiechu w innej scenie, zamarła wobec tragizmu tej postaci. I za chwilę zblazowany Mickey. Trzeba niesamowitych umiejętności aktorskich, zdolności przeobrażania się i nieprzeciętnej kondycji fizycznej, aby nadążyć z naprzemiennym kreowaniem postaci z sekundy na sekundę.

Wszystkie osoby łączy dwóch głównych bohaterów: statyści Charlie i Jack, marzący o karierze.

Oni w tej sztuce spełnili swoje marzenia. My widzowie też spełniliśmy swoje marzenia o obejrzeniu dobrej sztuki, w dobrej obsadzie, z elementami tragedii, ale tez z okazją na częste wybuchy szczerego śmiechu (wszak to tragikomedia była:), co udowadnia, że Kasprzykowski to nie tylko aktor serialowy, ale przede wszystkim świetny aktor sceniczny, z talentem komediowym, który zagra nawet gołym... tyłkiem:)

A po spektaklu my, widzowie, wzmocnieni optymistycznym przesłaniem sztuki wyszliśmy silniejsi realizować z zapałem swoje własne marzenia:) ...bo wszystko jest możliwe !


Reżyseria: Łukasz Witt – Michałowski

Obsada: Bartek Kasprzykowski i Szymon Sędrowski - grają następujące postaci:
Charlie - statysta, wielbiciel kina
Jack - statysta, miejscowy bezrobotny
Simon - pierwszy reżyser, ambitny Dublińczyk
Aisling - trzeci reżyser, młoda, ładna chce zrobić wrażenie na szefie, z pogardą dla reszty
Mickey - mieszkaniec okolicy, około 70 lat,
Clem - reżyser, bez specjalnego zainteresowania lokalnym środowiskiem, bo go nie rozumie
Sean - młody chłopak z okolicy, narkoman
Ojciec Seana - podupadły rolnik
Fin - niemy miejscowy chłopak, przyjaciel Seana
Caroline Giovanni - amerykańska gwiazda filmowa
John - korepetytor językowy
Ojciec Gerard - ksiądz, nauczyciel w lokalnej szkole
Dave - członek ekipy filmowej
Jock Campbell - ochroniarz Caroline

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto