Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Spam: Nie pozwól, by śmieciarze internetowi pozostawali bezkarni

Redakcja
Spam jest tak stary jak poczta elektroniczna. Dowiedzcie się ...
Spam jest tak stary jak poczta elektroniczna. Dowiedzcie się ... jacek Świerczyński/ Archiwum
Spam jest tak stary jak poczta elektroniczna. Dowiedzcie się więcej o tym, jak z nim walczyć.
Materiał Dziennikarza Obywatelskiego

Mało kto nie używa na co dzień poczty elektronicznej.  Adres e-mail ma dziś każdy użytkownik Internetu. Wielu z nas przynajmniej dwa - służbowy i prywatny. Korespondencja elektroniczna zastępuje nie tylko tradycyjną korespondencję pocztową, telefaksy czy teleks. Coraz częściej okazuje się, że nasz unikalny adres z „małpką” w środku przydaje się do założenia i używania konta bankowego, czy zarezerwowania wizyty u lekarza.

Niestety, tak stary, jak poczta elektroniczna, jest również SPAM - czyli (za Wikipedią) - „niechciane lub niepotrzebne wiadomości elektroniczne”.

Problem ten dotyka chyba każdego użytkownika, który kiedykolwiek nieopatrznie upublicznił swój adres, umieszczając go na stronie internetowej, wysyłając swój post na grupę dyskusyjną, czy nawet rejestrując firmę w urzędzie miasta czy gminy. Fachowcy od pozyskiwania adresów i tworzenia baz danych, wyposażeni w specjalne roboty i inne aparaty szpiegujące, ściągają z sieci wszystko, opatrzone popularnym znaczkiem „@”, potrafiąc już nawet automatycznie obchodzić stosowane przez właścicieli adresów zabiegi antyspamowe, polegające na przykład na zastąpieniu „małpy” symbolami „[at]” czy dodaniem „usuńto” do nazwy użytkownika w adresie e-mail.

Później, lepiej lub gorzej skompilowane bazy danych z naszymi adresami krążą w sieci.
Można je kupić na allegro hurtem - po, dajmy na to 750 zł za bazę 50 000 adresów. A domorośli „marketingowcy”, pozbawieni bardziej cywilizowanych narzędzi dotarcia do klientów, chętnie z takich baz korzystają, bo to dziś chyba najtańszy sposób masowego przedstawienia swojej oferty. Korzystają przy tym często z wybiegów, polegających na przykład na nadaniu swoim śmieciom formy zapytań, które to - według ich powtarzanej jak mantra regułki - miałyby być dopuszczone przez obowiązujące prawo.

Nie każdego oczywiście SPAM dotyka z równą siłą. Kilka niechcianych wiadomości tygodniowo - to jeszcze (w zasadzie) nie problem.

Można je usunąć i za chwilę zapomnieć. Ale jeśli otrzymujemy tygodniowo dziesiątki wiadomości, odsianie ziarna od plew bywa już co najmniej uciążliwe i irytujące. Działający kiedyś serwis „PolSpam”, który kiedyś pomagał radzić sobie z nagminnie zaśmiecającymi Internet delikwentami, dawno zawiesił działalność. Można więc ewentualnie zgłaszać przypadki naruszeń do ogólnoświatowej bazy spamu spamcop.net. Jest możliwość zainstalowania darmowych lub komercyjnych filtrów antyspamowych o różnej skuteczności, ale to wszystko tylko półśrodki.

Tymczasem według ostatnich zmian w szeregu aktów ustawodawczych (głównie Ustawy z dnia 18 lipca 2002 r. o świadczeniu usług drogą elektroniczną, której tekst możemy znaleźć w Internecie choćby na stronach Sejmu RP), wysyłanie do potencjalnego klienta wiadomości mailowej z prośbą o wyrażenie takiej zgody może być traktowane przez niego jako spam.

Warto pamiętać, że celem Ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną w tym zakresie jest ochrona prywatności potencjalnych odbiorców informacji, a więc ochrona przed spamem. Z tego też względu nie zaleca się takiego sposobu pozyskiwania zgody od klientów.

Z tego jasno wynika, że każdy e-mail, zawierający takie zapytanie, jest spamem, chyba że rzeczywiście wyraziliśmy wcześniej taką zgodę. I tu pojawia się drugi wybieg, którego chwytają się spamerzy, sugerując, że skoro adres e-mail można znaleźć gdziekolwiek w sieci, to oni mogą sobie na niego wysłać swoje „chytre” zapytanie.

Nic bardziej mylnego! Ustawodawca wypowiada się w tym względzie nader wyraźnie: "(...) zakazane jest domniemywanie zgody konsumenta z oświadczeń woli o innej treści, przykładowo: fakt, iż konsument rejestruje się na danej stronie internetowej, nie jest wystarczający do uznania, że akceptuje otrzymywanie informacji handlowej od właściciela strony. Inaczej będzie, jeżeli podczas rejestracji konsument udzielił takiej zgody w postaci odrębnego, wyraźnego oświadczenia. (...)". (za UOKiK).

Każde „radosne” zapytanie o zgodę na przesłanie oferty może więc być złamaniem szeregu ustaw:

- ustawy z dnia 18 lipca 2002 r. o świadczeniu usług drogą elektroniczną – zakazującej przesyłania niezamówionej (tj. takiej, na którą odbiorca wcześniej nie wyraził zgody) informacji handlowej skierowanej do oznaczonego odbiorcy za pomocą środków komunikacji elektronicznej, - ustawy z dnia 23 sierpnia 2007 r. o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym - stanowiącej, iż zakazaną, nieuczciwą praktyką rynkową jest agresywna praktyka rynkowa polegająca na uciążliwym i niewywołanym działaniem albo zaniechaniem konsumenta nakłanianiu do nabycia produktów przez telefon, faks, pocztę elektroniczną lub inne środki porozumiewania się na odległość,
- ustawy z dnia 16 lipca 2004 r. Prawo telekomunikacyjne – zakazującej używania - bez uprzedniej zgody odbiorcy - automatycznych systemów wywołujących dla celów marketingu bezpośredniego,
- ustawy z dnia 2 marca 2000 r. o ochronie niektórych praw konsumentów oraz odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez produkt niebezpieczny – stawiającej wymóg pozyskania uprzedniej zgody konsumenta na posłużenie się telefonem, wizjofonem, telefaksem, pocztą elektroniczną, automatycznym urządzeniem wywołującym lub innym środkiem komunikacji elektronicznej w celu złożenia propozycji zawarcia umowy.

Warto wspomnieć, że powyższe zasady dotyczą zarówno osób fizycznych, jak i przedsiębiorców.  Usługobiorcą, według definicji zawartej w art. 2 pkt 7 ustawy jest osoba fizyczna, osoba prawna a także jednostka nieposiadająca osobowości prawnej, która korzysta z usługi świadczonej drogą elektroniczną.  Ściganie tego wykroczenia następuje na wniosek pokrzywdzonego, co każdy z nas może zgłosić w komisariacie policji według miejsca zamieszkania (lub prowadzenia działalności).

Wielu z nas używa darmowych skrzynek e-mail, założonych w popularnych serwisach internetowych.

Trzeba więc pamiętać, że korzystając z takiej skrzynki, wyraziliśmy zgodę na otrzymywanie wiadomości o charakterze komercyjnym od naszego usługodawcy, w świetle prawa więc nie są one SPAMem (ale tylko od naszego serwisu; każdą inną niechcianą wiadomość o charakterze komercyjnym, można ścigać).

Dość ciekawy sposób radzenia sobie ze SPAMem znalazłem kiedyś na blogu niejakiego Samcika, prowadzącego blog „Subiektywnie o finansach”, w którym przedstawiona jest historia jednego z czytelników bloga, który za bezprawne użycie jego adresu e-mail przez bank, w którym założył konto, zażądał dobrowolnej wpłaty na wybrany dom dziecka.

Tym samym sposobem można skłonić każdego z „drapieżnie” działających w Internecie przedsiębiorców do wspomożenia wybranej fundacji, domu dziecka czy innej instytucji.  Z niezaprzeczalną korzyścią dla obdarowanych i z pożytkiem dla ogółu internautów. Zachęcam również Państwa do włączenia się w tę akcję.

Nasze lubelskie Biuro Miejskiego Rzecznika Konsumentów działa naprawdę sprawnie i może każdemu udzielić porady również w tych sprawach.

Niezastosowanie się do naszej uprzejmej sugestii przekazania datku na dobroczynny cel, może być sposobem na aktywowanie i szersze stosowanie wprowadzonego do postępowania karnego postępowania przyspieszonego (tzw. sądy 24-godzinne), bo przecież każdorazowe zaśmiecenie naszej skrzynki niezamówionymi informacjami handlowymi można bez problemu uznać za „wykroczenie o charakterze chuligańskim, polegające na umyślnym niszczeniu, uszkodzeniu lub czynieniu niezdatną do użytku cudzej rzeczy” - czyli naszego adresu e-mail.  Każdorazowe rozpoznanie sprawy jest proste - albo spamer ma naszą zgodę, albo jej nie ma. Jeśli nie ma - płaci.

Nie odpuszczajmy. Dbajmy o nasze dane osobowe: adres pocztowy, telefon czy e-mail.

Naprawdę są warte więcej, niż te bezwzględnie wyceniane przez spamerów 1,5 grosza, a święty spokój bywa przecież wręcz bezcenny. Uważajmy przy wypełnianiu wszelkich formularzy i kwitów, czytajmy - nawet drobnym drukiem - na co wyrażamy zgodę jednym beztroskim postawieniem „ptaszka” w polu nad naszym podpisem.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto