Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Śmietnik przy ul. Sławinkowskiej. 14 dni interwencji, a sytuacja patow

Leszek Mikrut
Śnieg stopniał już dawno, odsłaniając niezbyt chlubne pozostałości ludzkiego bałaganiarstwa. Widać je dosłownie wszędzie, a ich uprzątnięcie jest niekiedy niezwykle zawiłą i długotrwałą procedurą.

Nasz czytelnik 8 marca br. zgłosił na numer alarmowy Straży Miejskiej fakt nieuprzątniętego obszaru zielonego w pasie drogowym przy ul. Sławinkowskiej, pomiędzy ulicami Jana Lisa a Zbożową, na wysokości ul. Feliksa Araszkiewicza.

- Dyżurny SM obiecał, że od razu się tym zajmie - informuje nasz czytelnik ze Sławina - ale ponieważ był to piątek, więc stwierdził, że najpóźniej w poniedziałek (11 marca), lub definitywnie we wtorek cały ten śmietnik zniknie. Minął wtorek, nadeszła środa. I dalej nic. Zadzwoniłem powtórnie, rozmawiając z tym samym dyżurnym strażnikiem SM. Oznajmił, że sprawę przekazał dzielnicowemu, który miał dokonać wizji lokalnej. A na moje stwierdzenie, że interesuje mnie nie to, co zrobił, ale skutek, którego zupełnie brak, usłyszałem, żebym sam zadzwonił do dzielnicowego i dowiedział się, dlaczego sytuacja pozostaje bez zmian.

- Okrągły tydzień na uprzątnięcie niewielkiego w sumie śmietniska to rzeczywiście zbyt długi okres czasu, ale radzenie przez funkcjonariusza SM interweniującemu już drugi raz mieszkańcowi dzielnicy, aby sam dochodził sedna sprawy i przeobraził się w detektywa jest naprawdę irytujący - żali się nasz czytelnik. - Po chwili słuchawkę przejął inny strażnik i słysząc moje zdenerwowanie obiecał, że osobiście zajmie się sprawą. Na wszelki wypadek, gdyby służby nie mogły zlokalizować śmietniska, wziął ode mnie numer telefonu. Ale i ten funkcjonariusz zawiódł, gdyż przez kolejny tydzień również nic się nie zmieniło. Po raz trzeci zadzwoniłem do Straży Miejskiej 20 marca, stwierdzając, jak bardzo zawiodłem się na działaniach tej formacji - dodaje.

Sprawdziliśmy wiarygodność powyższych informacji w Straży Miejskiej.

- Uprzejmie informuję - napisał w odpowiedzi Robert Gogola, rzecznik Prasowy SM Miasta Lublin - że dzielnicowy w dniu 11 marca zgłosił zaśmiecenie terenu zielonego przy skrzyżowaniu ul. Sławinkowskiej i Jana Lisa. Informacja ta została przekazana do Biura Miejskiego Architekta Zieleni. Po interwencji czytelnika w dniu 8 marca dzielnicowy sprawdził i udokumentował zaśmiecony teren i ponownie przekazał informacje do Biura Miejskiego Architekta Zieleni. 14 marca dzielnicowy po raz kolejny przekazał informacje na temat powyższego terenu do Biura Miejskiego Architekta Zieleni.

Telefony, przekazywanie informacji, wiele niepotrzebnych słów, a uprzątnąć teren zielony pozostający w gestii miasta nie ma komu.

- Informuję, że Straż Miejska Miasta Lublin - kontynuuje Robert Gogola - nie wykonuje bezpośrednio czynności sprzątających, ponieważ nie mamy do tego kompetencji ustawowych ani narzędzi. Podejmujemy interwencje, przekazując zarządcom terenu informacje o zaniedbaniach porządkowych. Natomiast od kilku lat, na podstawie porozumienia z Aresztem Śledczym, prace porządkowe na rzecz miasta wykonują osadzeni, w asyście naszych funkcjonariuszy, zgodnie z ustalonym harmonogramem.

Pozostaje więc pytanie o to, kto jest winny: czy nasz czytelnik, że zgłosił sprawę w trybie interwencji, a nie sam uprzątnął teren, czy SM, że tego nie uczyniła, czy miasto, iż nie zainteresowało się dotychczas sprawą, czy może osadzeni, że nie dojechali z Aresztu Śledczego…

Sytuacja okazuje się patowa. A jeszcze przed południem w dniu 22 marca śmieci nadal leżakują w tym samym miejscu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto