Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Slalom między ludźmi

Janek Taraszkiewicz
Janek Taraszkiewicz
Przy Rzeckiego stoi znak zakazu ruchu, kierowcy nic sobie z niego nie robią. Samochody wciąż tu jeżdżą narażają na niebezpieczeństwo dzieci, które idą tędy do szkoły i przedszkola.

- Dzień w dzień chodnikiem przy Rzeckiego pędzą samochody – irytuje się pan Edward, który codziennie odprowadza tą trasą wnuczka Kacperka do podstawówki nr 22. - Rodzice dowożą tędy dzieci do szkoły, przedszkola i na basen, choć nie powinni. Zupełnie nie zwracają uwagi na przechodniów i małe dzieci. Kierowcy trąbią na maluchy i ich opiekunów, zmuszają ich do zejścia na trawę.

Ulica Rzeckiego jest zamkniętą dla ruchu osiedlową drogą pożarową.

Opiekuje się nią administracja osiedla Prusa. Jeździć po niej mogą tylko strażacy, ratownicy i służby porządkowe. Mimo to, kierowcy regularnie łamią zakaz ruchu i podjeżdżają chodnikiem pod samo wejście do szkoły, narażając tym samym bezpieczeństwo dzieci, które idą tędy do szkoły. Najgorzej jest rano i po południu, kiedy rodzice odwożą i odbierają maluchy spod szkolnych drzwi.

Manewry kierowców utrudniają uczniom wychodzenie z budynku.

- Boję się o bezpieczeństwo mojego dziecka, dlatego codziennie odprowadzam córkę do szkoły – mówi Jolanta Przesmycka, mama dziewięcioletniej Dorotki uczącej się w SP nr 22. - Nie puszczam córki samej, bo samochody jeżdżą chodnikiem za często i za szybko. Sama kiedyś o mało nie wpadłam tu pod samochód, bo kierowca był nieuważny. Anna Trojanowska-Solecka, wicedyrektor SP nr 22 tłumaczy: - Z problemem podjeżdżania pod szkołę zmagamy się od lat. Przy każdej okazji apelujemy do rodziców, by korzystali z dojazdu pod szkołę od strony Domu Seniora przy ulicy Pozytywistów. Przy szkolnym boisku jest parking, na którym można wygodnie zaparkować - podkreśla. - Dzieci mają stamtąd do szkoły dwa kroki, a kierowcy nie narażają innych maluchów na niebezpieczeństwo. To ważne, szczególnie, że za rok do szkoły przyjdą sześciolatki. Wszyscy musimy o nie zadbać.

Renata Kuzioła, mama Natalki dodaje: - Proponuję, by z obu stron ulicy postawić składane słupki. Klucze miałyby do nich odpowiednie służby, pracownicy szkoły i administracja osiedla.

Inny pomysł ma nasz czytelnik, pan Edward: - Jeśli kierowcy ignorują przepisy, to może należałoby zrobić z traktu drogę, a część wydzielić na chodnik. - Takie rozwiązanie nie wchodzi w rachubę, bo trakt jest za wąski – odpowiada Joanna Romańczuk, kierownik administracji osiedla im. Prusa. - Postawienie słupków też nie rozwiąże problemu, bo karetki, straż pożarna i służby porządkowe muszą mieć dogodny dojazd pod szkołę i bloki.

Dlaczego problemowi nie mogą zaradzić strażnicy miejscy?

- Interweniujemy, jeśli kierowcy łamią przepisy na drogach publicznych, a nie wewnętrznych – tłumaczy prawne zawiłości Ryszarda Bańka z lubelskiej Straży Miejskiej. - W przypadku drogi wewnętrznej strażnicy mogą interweniować tylko, jeśli kierowcy zaparkują tak, że spowodują zagrożenie bezpieczeństwa innych osób, albo zniszczą zieleń.

Za utrzymanie porządku odpowiedzialny jest zarządca terenu.

Joanna Romańczuk wyjaśnia: - Jedyne, co możemy zrobić, to apelować o rozsądek i dobrą wolę kierowców. Postawiliśmy znaki zakazu ruchu w obu kierunkach i położyliśmy trzy progi zwalniające. Reszta zależy od rodziców odbierających dzieci i mieszkańców osiedla. Prosimy kierowców o szacunek dla pieszych i rozwagę przy wjeżdżaniu na osiedle. Droga powinna służyć tylko służbom ratunkowym i porządkowym.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Policja podsumowała majówkę na polskich drogach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto