Lekarz trafił za kratki w połowie lutego. Został namierzony dzięki informacjom z policji z Austrii, która przesłała dane o użytkownikach Internetu w Polsce ściągających pornografię dziecięcą.
W mieszkaniu Jarosława J. policjanci znaleźli kilka tysięcy plików filmowych oraz zdjęć o tematyce pornograficznej.
Wiele z nich zawierała treści związane z pornografią dziecięcą oraz zoofilią. Prokuratura przedstawiła mu zarzut posiadania pornografii dziecięcej w celu jej rozpowszechniania. Lekarz przyznał się do jej posiadania, ale zaprzeczał aby ją rozpowszechniał. Został aresztowany.
Lekarz odwołał się do sądu drugiej instancji.
Sąd Okręgowy w Lublinie nie podważył słuszności dowodów, ale uznał, że lekarz może odpowiadać z wolnej stopy. - Nie ma podstaw do przyjęcia, że na wolności będzie zakłócał postępowanie - mówi Barbara du Chateau, rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie. Sąd wziął pod uwagę również to, że materiał dowodowy został w dużej części zgromadzony, Jarosław J. ma stałe miejsce zamieszkania oraz musi się opiekować schorowanymi rodzicami. Ponadto nie ma już wpływu na zbieranie dalszych dowodów, bo zabezpieczony u niego materiał zbadają teraz biegli.
Giganci zatruwają świat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?