Zatrzymane pracowniczki lubelskiego sanepidu to Beata Ś., która nie przyznała się do winy, oraz Katarzyna M., która z zarzutami prokuratury się zgodziła. - Obu osobom prokuratura postawiła zarzut przyjęcia korzyści majątkowych w postaci słodyczy i kawy o wartości 60 zł w zamian za poświadczenie nieprawdy w protokole z kontroli – wyjaśnia Beata Syk-Jankowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie. – Po przesłuchaniu zastosowaliśmy wobec nich poręczenie majątkowe po pięć tysięcy złotych i dozór policji.
Przypomnijmy, dwie inspektorki z sekcji żywienia i żywności jakiś czas temu kontrolowały dom weselny, który działał bez pozwolenia sanepidu. W zamian za kosz delikatesowy pracowniczki sanepidu sfałszowały protokoły kontroli. Dzięki temu lokal mógł funkcjonować bez przeszkód. - Przeprowadziliśmy ponowną kontrolę, sytuacja była odwrotna, obiekt był w złym stanie - mówi Paweł Policzkiewicz, dyrektor Powiatowej Stacji Sanepidu i przyznał, że nie jest zdziwiony tym, co się wydarzyło, bo od roku CBA, policja i prokuratura prowadzi kilka podobnych spraw dotyczących korupcji wśród inspektorów sanepidu. - Na początku mojej pracy dostałem informację, że nie dzieje się dobrze, możliwe, że ta sprawa jest powiązana z innymi - wyjaśnia.
Zaznacza również, że podjął wiele kroków by ograniczyć korupcję - Na kontrolę chodzą zawsze dwie osoby, nigdy nie są kontrolują tych samych obiektów. Gdzie i co będą sprawdzać dowiadują się na krótko przed terminem. Wprowadziłem również kontrole sprawdzające - wyjaśnia Policzkiewicz.
DKZ, MC
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?