[mp]Wśród "grzechów" prowadzącej "Kuchenne rewolucje" dyrektor wymienia m.in. "szuranie włosami po garnkach", niemycie rąk w czasie kontroli zaplecza kuchennego i wulgarny język. - Gdyby ktoś z moich pracowników zachowywał się tak w czasie kontroli, to wyleciałby z pracy - uważa Policzkiewicz. - Nie wiemy też, czy pani Gessler posiada ważną książeczkę sanepidu. Prawdę powiedziawszy, to właścicielom należy się mandat za to, że dopuścili do takiej "inspekcji" - dodaje Policzkiewicz.
Dyrektor nie szczędzi też słów krytyki pod adresem wypowiedzi Gessler, które padły w programie. Zaznacza m.in, że naprawdę trudno jest wyczuć pleśń w ugotowanej kukurydzy. - Ale to tylko moja opinia po tym co widziałem w programie. Może w rzeczywistości wszystkie normy były zachowane. Tego nie wiem - kwituje.
Jak Disney wzbogacił przez lata swoje portfolio?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?