Główny powód takiego rozstrzygnięcia był jeden: błędy formalne. Sąd Okręgowy rozpoznając sprawę zabójstwa uznał za ujawnione część wyjaśnień złożonych przez oskarżonego. Nie miał do tego podstaw i powinien je wszystkie odczytać. Wtorkowe rozstrzygnięcie oznacza, że postępowanie wróci do Sądu Okręgowego, który znowu będzie musiał wysłuchać oskarżonego, oczytać jego wyjaśnienia i przesłuchać dziesiątki świadków. Na wydanie wyroku potrzeba będzie miesięcy.
- To ma być państwo prawa? To jest chore - mówiła Anna Marzęda, mama zamordowanego zaraz po uchyleniu sprawy.
Jej syn zginął w lipcu 2007. Paweł był cenionym i wziętym specjalistą od systemów elektronicznych w samochodach. Prowadził warsztat, interes kręcił się znakomicie. W końcu postanowił zatrudnić pomocnika. Jego wybór padł na dobrego kolegę Krzysztofa P.
6 lipca 2007 r Paweł zniknął. Jego komórka milczała, rodzina szukała go po znajomych, ale ci sugerowali, że Marzęda pojechał na dziewczyny. Po kilku dniach odnaleziono zwłoki. Leżały zakopane w lesie w powiecie parczewskim. Prokuratura oskarżyła o zbrodnię Krzysztofa P. Pod koniec ubiegłego roku mężczyzna został skazany na dożywocie. Sąd Okręgowy w Lublinie skazał P. na dożywocie. Wyrok zaostrzono, bo mężczyzna miał prawo starać się o warunkowe zwolnienie dopiero po odsiedzeniu
30 lat. We wtorek to rozstrzygnięcie uchylono.
Rodzina zabitego jest pewna, że P. nie był jedynym mordercą. Uważają, że w sprawę są zamieszane jeszcze dwie osoby - także znajomi Pawła. Prokuratura Okręgowa w Lublinie od lata 2007 r prowadzi śledztwo przeciwko nim. Postępowanie nadal nie dobiegło jednak końca.
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?