Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rozstrzygnięcie konfliktu między radą rodziców a dyrektorem SP 12 odłożone na później

Klaudia Olender
Klaudia Olender
W czwartek wieczorem lubelscy radni debatowali nad skargą rady rodziców przy Zespole Szkół nr 12 na Lucjana Miciuka, dyrektora tej placówki
W czwartek wieczorem lubelscy radni debatowali nad skargą rady rodziców przy Zespole Szkół nr 12 na Lucjana Miciuka, dyrektora tej placówki archiwum
W czwartek wieczorem lubelscy radni debatowali nad skargą rady rodziców przy Zespole Szkół nr 12 na Lucjana Miciuka, dyrektora tej placówki. Rodzice nie odpuszczają, dyrektor odpiera zarzuty. Po ponad dwugodzinnych obradach radni niespodziewanie cofnęli skargę do komisji, tym samym przekładając rozpatrzenie jej na później.

Konflikt między rodzicami a dyrektorem szkoły przy Sławinkowskiej ciągnie się kilku miesięcy. Rada rodziców zarzuca Lucjanowu Miciukowi, że nie dopełnia swoich obowiązków i żąda odwołania dyrektora. Zarzuca mu m.in. działania o charakterze mobbingowym, brak współpracy, konfliktowanie rady rodziców z nauczycielami, niezapewnienie bezpieczeństwa w szkole, a nawet narażenie uczniów na utratę życia lub zdrowia.

Komisja skarg, wniosków i petycji sprawę badała na dwóch posiedzeniach i w zakresie trzech zarzutów uznała zasadność oskarżeń. Odrzuciła m.in. kwestię umieszczania nieodpowiednich treści społecznościowych oraz zarzut niewykorzystania potencjału uczniów, nauczycieli i szkoły, co wg skarżących przełożyło się na niski poziom nauczania.

- Z przyczyn etycznych i rażącej niekompetencji w realizacji obowiązków spoczywających na dyrektorze szkoły, pan Lucjan Miciuk utracił zdolność wykonywania powierzonej mu funkcji. Konieczne jest zatem natychmiastowe zaprzestanie jej wykonywania przez p. Lucjana Miciuka, gdyż dalsze zajmowanie przez niego tego stanowiska godzi interes publiczny – mówiła przed rozpocząciem sesji rady miasta Agnieszka Ciszewska, przewodnicząca rady rodziców przy ZS nr 12 w Lublinie. Po oświadczeniu przytoczyła także komentarz byłego ucznia ZS 12, który wspominał m.in. o tym, że „można było robić w szkole to, co dusza zapragnęła”, bo nauczyciele mieli zakaz stawiania jedynek, a uczniowie czuli się bezkarni. "Wiele zmieniłbym w tej szkole, bo piękne mury to nie wszystko, trzeba również dobrego gospodarza" – pisał w przytoczonym liście były gimnazjalista.

Rada rodziców wypomina dyrektorowi m.in. to, że nie przyszedł na lekcję do klasy 3, przez co dzieci pozostały w szkole bez opieki. Później podczas kontroli miał nakłonić wicedyrektorkę do poświadczenia nieprawdy, że wzięła za niego zastępstwo i wpisała w dzienniku elektronicznym temat lekcji, która się nie odbyła.

- Były to zajęcia dodatkowe z zajęć informatycznych. Nie mówiłem, że te zajęcia przeprowadziłem. W tym czasie uczestniczyłem w spotkaniu na prośbę pani przewodniczącej w ratuszu – tłumaczył się przed radą miasta dyrektor. - Nie mogłem zorganizować zastępstwa, ponieważ nikt nie przewidywał, że to spotkanie potrwa tak długo, a trwało kilka godzin – i dodał, że dość szybko zorientowała się jedna z nauczycielek, która zajęła się dziećmi. Uczniowie mieli na nią czekać 7 minut, za co rzecznik ukarał dyrektora karą upomnienia.

Dyr. Lucjan Miciuk uważa, że stawiane wobec niego zarzuty są bezpodstawne. Przed radą miasta podkreślał, że w swoim 33 letnim doświadczeniu pracy nauczyciela dba przede wszystkim o dobro uczniów, a od 16 lat stara się należycie wykonywać obowiązki związane z funkcją dyrektora.

- Nigdy nie konfliktowałem nauczycieli z rodzicami, nigdy nie konfliktowałem nauczycieli. Jestem dumny, że mogę kierować praktycznie 150-osobową załogą, radą pedagogiczną, nauczycielami ZS nr 12, którzy dokładają wszelkich starań, popierają nasze wspólnie wypracowane inicjatywy, którzy starają się wspierać mnie jako dyrektora szkoły. Ale za to, że oni wspierają mnie to jakoś inaczej jest to odczytywane – podkreślał. Odrzucił również zarzut dotyczący mobbingu czy złego traktowania nauczycieli, powołując się na wystąpienie pokontrolne Wydziału Audytu i Kontroli.

Na tę sprzeczność zwróciła uwagę również Ewa Dumkiewicz-Sprawka, dyrektor Wydziału Oświaty i Wychowania, przyznając, że w analizie wyników ankiety antymobbingowej niewłaściwe zachowania „nie dotyczą absolutnie dyrektora szkoły, ale współpracowników i przełożonych”.

Część radnych stanęła w obronie dyrektora.

- Współczuję szkole, która ma radę rodziców, wywołujących niesnaski, donoszących na dyrektora, piszących skargi do różnych instytucji – nie ukrywała oburzenia radna Ewa Dados, nauczycielka, wg której „rada rodziców tej szkoły podważa autorytet tej szkoły”. - Ta szkoła jest oczkiem w głowie radnej Jadwigi Mach. Jeżeli ona wspiera dyrektora to znaczy, że ma rację i dyrektora należy wspierać – mówiła. Podobnego zdania był radny Leszek Daniewski, były dyrektor innej szkoły.

- Przyznam szczerze, że po tym krótkim pani wystąpieniu sam podałbym się do dymisji, mając przewodniczącą rady w pani osobie – skomentował radny, zwracając się bezpośrednio do przedstawicieli rady rodziców.

Z kolei radny Stanisław Brzozowski, niezwiązany ze środowiskiem szkolnym, zwrócił uwagę na „solidarność korporacyjną”: - Bo wszyscy nauczyciele i wszyscy byli dyrektorzy stają, jak to się mówi, murem za panem dyrektorem – skomentował. - Ale nie doszło by do skarg, gdyby faktycznie była dobra atmosfera i współpraca. Coś jest na rzeczy i to należy wyjaśnić i zbadać – dodał.

Atmosfera dyskusji stawała się coraz bardziej nerwowa, na co zwracał uwagę Mariusz Banach, zastępca prezydenta ds. oświaty i wychowania, podkreślając, że należy oddzielić twarde fakty od emocji.

Lista radnych do zabrania głosu była jeszcze długa, jednak toczący się spór przerwał Grzegorz Lubaś, członek komisji skarg i petycji, który zaproponował, aby skarga rady rodziców powróciła do komisji, bo dzięki temu zainteresowani radni będą mogli dokładniej zapoznać się z tematem i jego obszerną dokumentacją.

- Rzeczywiście mamy spore pomieszanie kwestii formalnych – zauważył Mariusz Banach i zwrócił uwagę, że ocenę pracy dyrektora dokonuje najpierw kurator oświaty, a dopiero później prezydent, który może usunąć go dyscyplinarnie. - Mnie się wydaje, że gdyby pozbierać te argumenty, które do tej pory zostały tutaj powiedziane i na ich podstawie prezydent dyscyplinarnie wyrzuciłby dyrektora Miciuka z pracy, to dyrektor z całą pewnością miałby po co iść do sądu pracy – stwierdził Banach.

Większa część radnych poparła wniosek radnego Lubasia i skargą rady rodziców zajmie się ponownie komisja skarg i petycji rady miasta.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto