Dla rozgrywek regionalnego Pucharu Polski charakterystyczne jest, że daje szansę udziału drużynom amatorskim. Powstałym na potrzeby tylko tych rozgrywek. Na taki właśnie pomysł przed kilkoma miesiąca wpadli Jan Konojacki i Andrzej Krawiec, którzy skrzyknęli kilku kolegów i zgłosili zespół Chełmska Husaria do pucharowej rywalizacji.
– Wszystko stało się przez przypadek – wspomina Konojacki. – Jechaliśmy wspólnie na mecz i w luźnej rozmowie padł taki pomysł. Po kilku dniach postanowiłem dalej podziałać w tym temacie, zwołałem chłopaków, z którymi dobrze się znaliśmy. W różnych latach graliśmy razem lub przeciwko sobie i wszyscy uznaliśmy, że fajnie byłoby stworzyć drużynę. Udało się.
Pomysł gry w regionalnym Pucharze Polski spodobał się również sponsorom i dzięki nim zespół zgłosił się do rozgrywek. – Nigdy wcześniej nie graliśmy ze sobą w takim gronie. Najmłodszy w naszej drużynie ma 28 lat, najstarszy Mirosław Neckar, 51 lat. W kadrze mamy około 24 zawodników. Policzyłem, że wspólnie liczymy sobie 702 lata – śmieje się Konojacki.
Panowie na nadmiar wolnego czasu nie narzekają, więc i spotkać im się razem na treningu jest im trudno. – Każdy ma swoje prywatne obowiązki. Ciężko jest się zebrać i w zasadzie z marszu rozpoczęliśmy grę w pucharze. Nikt z nas nie spodziewał się, że tak daleko zajdziemy – mówi Konojacki. Chełmska Husaria wyeliminowała już z regionalnego Pucharu Polski cztery drużyny, m.in. 4-ligową Włodawiankę Włodawa.
Nie są pierwsi
Chełmska Husaria jest zespołem amatorskim, ale w składzie ma osoby doskonale znane piłkarskim kibicom w regionie. Przed laty grali na różnych poziomach rozgrywkowych i stanowili o sile swoich zespołów. Niektórzy wciąż są przy piłce nożnej. Jan Konojacki pracuje z młodzieżą w Chełmiance. W kadrze jest również Jacek Ziarkowski, trener lidera czwartej ligi, Hetmana Zamość. – Ze względu na swoje obowiązki dotychczas nie miał czasu, aby z nami zagrać, ale może teraz w półfinale będzie mógł do nas dołączyć – mówi Konojacki. – Gra u nas także m.in. Krzysztof Klempka (50 lat – red.), który kiedyś grał w najwyższej klasie rozgrywkowej. Mamy zawodników z przeszłością w drużynach drugiej, trzeciej i czwartej ligi – dodaje.
Drużyna ma dwóch trenerów. Jednym z nich jest Zbigniew Trześniewski. – Praktycznie wszystkich nas trenował, gdy graliśmy w latach 90-tych. To na pewno odpowiednia osoba do tego zadania, bo on doskonale zna nas, a my jego – mówi Konojacki. Drugim szkoleniowcem jest Anatol Obuch, który stara się w miarę możliwości wspierać ekipę Husarii.
Panowie z Chełma nie są pierwszym zespołem na Lubelszczyźnie stworzonym z byłych piłkarzy, który z powodzeniem rywalizuje w regionalnych Pucharze Polski. Od kilku lat, ze zmiennym szczęściem, w tych rozgrywkach startuje KS Lublin. W tym sezonie tej ekipie nie poszło za dobrze i szybko pożegnała się z pucharem, ale w przeszłości dwukrotnie docierała do półfinału na szczeblu Lubelskiego OZPN.
W składzie KS Lublin przez ostatnie lata występowali tak znani byli piłkarze jak np. Grzegorz Bronowicki, 14-krotny reprezentant Polski. W tej amatorskiej drużynie występowali również Paweł Bugała, jedna z legend Górnika Łęczna, czy też Mariusz Sawa, do niedawna trener Motoru Lublin.
- Wiedziałem, że w Lublinie jest taki zespół, ale gdy wpadliśmy na pomysł zgłoszenia swojej drużyny, to nawet o nich nie myśleliśmy – mówi Konojacki.
Grają i pomagają
Amatorzy z KS Lublin w tym roku szybko odpadli z regionalnego PP, natomiast Chełmska Husaria dotarła już do półfinału na szczeblu Chełmskiego OZPN. – Czy jesteśmy zaskoczeni? Mamy w końcu ogromne doświadczenie. Poza tym dobrze się bawimy w swoim towarzystwie i myślę, że to jest recepta na sukces. Na początku nikt z nas nie zdawał sobie sprawy, że będziemy w stanie wygrać cztery mecze. Większość z nas jest grubo po 40-tce, a rywalizujemy z chłopakami o połowę młodszymi od nas. Którzy regularnie trenują i grają w lidze. A jednak się udaje – przyznaje Konojacki.
Ale siłą Husarii nie jest wyłącznie doświadczenie. Dwa mecze kończyły się bowiem dogrywkami i starsi panowie wytrzymali kondycyjnie trudy spotkania, a w decydujących momentach potrafili strzelić gole. – Sam jestem tym zdziwiony. Nie potrafię tego wytłumaczyć. W ostatnim meczu zagrałem 115 minut. W życiu bym nie powiedział, że dam radę! Przecież już kilka kilogramów nadwagi mam – śmieje się Konojacki.
Młodsi przeciwnicy z dużym zdziwieniem reagują na amatorów z Husarii. Panowie natomiast dobrze się bawią i przynajmniej po meczach mają trochę czasu, aby wspólnie cieszyć się ze zwycięstw, pogadać i wspominać dawne czasy.
Kibice doskonale pamiętają ich z czasów ligowych i doceniają, że wciąż potrafią nieźle kopać piłkę. Nie dziwi więc, że mecze chełmskiej drużyny cieszą się naprawdę dużym zainteresowaniem i na trybunach zasiadają setki fanów. Zespół to zainteresowanie ich grą wykorzystuje w szczytnym celu. – Wstęp na mecze jest darmowy, ale zawsze prosimy kibiców o przyniesienie ze sobą przyborów szkolnych lub higienicznych, które później przekazujemy do domu dziecka. Tam są bardzo potrzebne – podkreśla Konojacki.
Czekają na losowanie
7 grudnia Chełmska Husaria pozna przeciwnika w półfinale regionalnego PP na szczeblu ChOZPN. W losowaniu mogą trafić na trzecioligową Chełmiankę albo na czwartoligowe Start Krasnystaw lub Victorię Żmudź. – Śmiejemy się, że jak przegrać, to tylko z Chełmianką. Trzecioligowego zespołu nie już wyeliminujemy. Bez przesady. Ale jak wylosujemy czwartoligowca, to na pewno będziemy chcieli awansować do finału. Może w końcu uda nam się wcześniej spotkać i trochę wspólnie potrenować – przyznaje Konojacki.
Przygoda Chełmskiej Husarii z regionalnym Pucharem Polski potrwa na pewno do wiosny. Dopiero wtedy bowiem rozegrane zostaną mecze półfinałowe, a następnie finał.
REGIONALNY PUCHAR POLSKI w SPORTOWY24.PL
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?