Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Recenzja spektaklu "Starucha": Obraz doskonały [Relacja za akredytację]

enjoy
enjoy
Obejrzyjcie, bo warto. A w oczekiwaniu - przeczytajcie ...
Obejrzyjcie, bo warto. A w oczekiwaniu - przeczytajcie ... Mat. prom.
Obejrzyjcie, bo warto. A w oczekiwaniu - przeczytajcie recenzję.

Recenzja powstała w ramach akcji "Relacja za akredytację". Dziękujemy!


Kilka lat temu miałem okazję zapoznać się z twórczością Daniła Charmsa i Obeirutów, dlatego z wielką przyjemnością udałem się na spektakl „Starucha” Teatru Ochota.

To niesamowite przeżycie i szansa zobaczenia tekstów, które od dawna mnie śmieszą w formie doskonałego spektaklu. Cieszę się, że twórcy sięgają po te teksty, bo to wymiar hołdu dla grupy szaleńców, którzy w tamtych czasach potrafili oswajać rzeczywistość poprzez śmiech, stanąć naprzeciw oprawcy, mimo, że spotkała ich za to najwyższa kara - śmierć.

Igor Gorzkowski wykorzystał nie tylko tytułowy tekst, czyli „Starucha”, znalazły się również fragmenty np. „Thook!” czy „Falling Old Ladies” i przede wszystkim spektakl mocno nawiązuje do biografii Obeirutów.

Nie będę przytaczał fragmentów, niech to będzie zachęta dla innych, którzy nie widzieli spektaklu, do wybrania się kiedy będzie taka możliwość oraz do lektury twórczości.

Scenerią spektaklu były szafy – które zamieniały się w drzwi wejściowe, kufer – który służył też za łóżko, wszystko czarno- białe. Najwięcej kolorytu dostarczył makijaż Anny Sroki – czerwone rumieńce na twarzy.

Niesamowita kreacja „śmierci” – która zaglądała tam, gdzie nikt inny nie może dotrzeć, by spotkać każdego w nieoczekiwanym momencie.

Docenić klasę aktorów jest niezwykle łatwo – Adam Ferency zagrał wybitnego pijaka, a rola Andrzeja Mastalerza, który może nie jest postacią główną, ale najczęściej pojawiającą się, zachwyca. Oczywiście nie można zapomnieć o Wiktorii Gorodeckiej, bo to ona porywała do śmiechu publiczność. To już nie chodzi o kwestie wypowiadane, ale sposób kreacji, wdzięku, swobody z jaką to uczyniła. Oczywiście nie można zapominać Bartłomieja Bobrowskiego, który wcielił się w trzy role, mocno zagubionego filozofa, mędrca pierwszej próby czy wiecznie żartującego chłopca.

Absurd gonił absurd. Elementy scenariusza ułożone był w sposób spójny, mimo, że wydawać się mogło, że to tylko układanka kilku skeczy, całość zapętliła się w opowieść życia tych, którzy te teksty stworzyli.

Sala Radia Lublin była wypełniona do ostatniego miejsca, co nie zawsze się zdarzało podczas trwających Konfrontacji Teatralnych. Nawet 20 minutowe opóźnienie nie pozostawiło złudzeń, że warto było wybrać się na spektakl.

Ps: Chciałbym się odnieść do słów redaktora Dziennika Wschodniego, który napisał: „To trudny spektakl. Bez akcji. Jednych zmusił do myślenia, innych do wychodzenia w trakcie” – nawet bez znajomości dokonań grupy i ich tragicznego końca, jest to spektakl, który jest w stanie obronić się sam, bawiąc momentami do łez i nie jest trudny do interpretacji. Oczywiście również nie zauważyłem osób wychodzących ( to a propos komentarza, który ukazał się pod recenzją) – fakt wyszła jedna osoba, być może „do toalety”.

„Trudny, mądry, zmuszający do myślenia teatr. Gorzki i ważny.” Trudny? Nie sądzę. Mądry – owszem, przemyślany do końca, czy zmuszający do myślenia? To była najwyższa próba pokazania jak bawić się absurdem, do tego, że życie bywa groteskowe, a ideą Obeirutów było właśnie to.

Użyję cytatu, który już padł w poprzedniej recenzji spektaklu autorstwa losiello_manuello „Przychodząc do nas, zapomnijcie wszystko to, co przywykliście oglądać we wszystkich innych teatrach. Być może wiele rzeczy wyda się wam bzdurnymi. […] Początkowo rozwija się ona normalnie, a następnie zostaje przetykana momentami pozornie postronnymi, najoczywiściej bezsensownymi. Jesteście zdziwieni. Chcecie odnaleźć normalna logiczną prawidłowość, którą waszym zdaniem, znacie z życia. Ale nie będzie jej. Dlaczego? Otóż dlatego, że przedmiot i zjawisko przeniesione z życia na scenę tracą swą „życiową” prawidłowość, nabierając innej – teatralnej. Nie będziemy jej objaśniali. Po to, by zrozumieć logikę spektaklu, trzeba go obejrzeć.” Nie jest również gorzkim obrazem. Ważnym – tak, bo pokazuje heroiczność Obeirutów.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto