Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

„Ratownicy medyczni też chorują". Wywiad z ratownikiem, który był zakażony koronawirusem

Gabriela Bogaczyk
Gabriela Bogaczyk
Joanna Urbaniec/zdjęcie ilustracyjne
- Sądzę, że i tak długo udało mi się uchować przed zakażeniem, bo ponad pół roku. O tym nie mówi się zbyt głośno, ale ratownicy medyczni też chorują. Powinniśmy się modlić, żeby nie było trzeciej fali zachorowań, bo nie wytrzymamy tego - mówi jeden z ratowników medycznych, który jeździ karetką w woj. lubelskim.

Jak się pan zorientował, że to Covid?
Pewnego dnia obudziłem się z bólem mięśni, czułem się jakiś rozbity. Wieczorem udałem się na SOR, zrobiono mi test, który wyszedł pozytywnie. Przebywam w izolacji domowej, jest gorączka i kaszel, które narastają i spadają. Pojawił się spłycony oddech, ale na szczęście tlenu jeszcze nie potrzebuję. Muszę powiedzieć, że po całym dniu w pracy nie czułem się, tak jak teraz. Człowiek męczy się samym chodzeniem. Z dużym prawdopodobieństwem zakaziłem się w pracy od jakiegoś pacjenta. Co prawda nosimy stroje ochronne, ale przebywamy w maskach po kilka godzin, dlatego zdarzy się czasem, że na chwilę łapiemy powietrze pod maską. Sądzę, że i tak długo udało mi się uchować przed zakażeniem, bo ponad pół roku. Jest to wkalkulowane w moją pracę. O tym nie mówi się zbyt głośno, ale ratownicy medyczni też chorują. W domu zostają tylko osoby z potwierdzonym wynikiem, a ratownicy z kontaktu bez objawów, normalnie chodzą do pracy. Trzeba też powiedzieć, że pracownicy pogotowia w czasie zakażenia otrzymują 80 proc. pensji czyli wychodzi gdzieś 500 złotych mniej.

Jak teraz wygląda epidemia od strony karetki pogotowia?
Aktualnie nasza praca głównie polega na jeżdżeniu po województwie i transportowaniu pacjenta między miastami. Czasem traktuje się nas jako taksówkę. Do tego dochodzi wielogodzinne oczekiwanie na SOR-ach. Dodam, że w Lublinie mamy dwie karetki tzw. „eski” z lekarzem w środku. Zdarza się, że nie ma dostępnej ani jednej takiej karetki na 300-tysięczne miasto, bo zespół pojechał np. z Lublina do Chełma, bo tam było wolne łóżko covidowe. Nie wiem, czemu do wożenia pacjentów między szpitalami używa się karetek systemowych. Część szpitali ma przecież podpisane umowy na transport sanitarny z prywatnymi firmami. Dzięki temu mogłyby trochę nas odciążyć.

Karetki wciąż szukają łóżek dla zakażonych pacjentów?
Tak się niestety zdarza. Czasem mamy świadomość, że ten transport ze szpitala do szpitala, jest „podróżą w jedną stronę”. Miałem już kilku zaintubowanych pacjentów pod respiratorem, którzy dobrze nie rokowali. Zdążyli co prawda zostać przewiezieni z SOR do szpitala w innym mieście, ale za dwie godziny zmarli. I to są nie tylko starsze osoby, ale ludzie koło 40-stki. Proszę wybaczyć, ale nie wiem jaki jest sens przewożenia pacjenta pod respiratorem do innego miasta. Przypuszczam, że chodzi o wolne miejsce dla kolejnych na SOR-ze, ale tak nie powinno być. Ten system już legł w gruzach, zipie resztkami sił. Powinniśmy się modlić, żeby nie było trzeciej fali zachorowań, bo nie wytrzymamy tego. W związku z brakiem łóżek w szpitalach, zalecamy zakażonym pozostanie w domu, jeśli pacjent jest wydolny oddechowo i krążeniowo oraz nie wymaga podania tlenu.

To może powstający w Lublinie szpital tymczasowy odciąży system?
A czy szpital na Stadionie Narodowym pomógł? Przebywa w nim 15 osób na 500 łóżek. Mogą tam trafić tylko osoby, które nie są w stanie ciężkim, mają zrobioną tomografię płuc, nie wymagają respiratora. Jednak w takiej sytuacji to nie jest szpital, a izolatorium. Nie wiem, czy u nas będzie inaczej. Gorzej wygląda jeszcze kwestia personelu, bo lekarze, pielęgniarki, ratownicy skierowani do szpitala tymczasowego nie będą mogli wtedy pracować w swoim macierzystym miejscu pracy. Automatycznie zabraknie ich na oddziałach szpitalnych i w pogotowiu ratunkowym. Kto będzie wtedy jeździć w karetkach? Tu nie wystarczy 15-minutowe szkolenie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto