Radni sejmiku dostaną wypasione laptopy

33 laptopy marki Dell będą miały po 4 GB pamięci RAM i dyski twarde o pojemności 320 GB. 17 komputerów będzie mniejszych. Są przeznaczone dla kobiet. Wszystkie kosztowały tyle samo, czyli 4179 zł. - Cena zawiera oprogramowanie - wyjaśnia Krzysztof Prybuła.

Opis zamawianych przez Urząd Marszałkowski komputerów pokazaliśmy specjaliście.

- To sprzęt z wyższej półki. Dla potrzeb typu korzystanie z poczty elektronicznej czy odczytywanie dokumentów to laptopy nieco za mocne - ocenił informatyk Krzysztof Chabros. - Można było kupić komputery o ok. 30 proc. tańsze, które także spełniałyby wymagania zawarte w specyfikacji przetargowej.

Także radni mają wątpliwości co do zasadności zakupu i cen laptopów. - Jeśli dzięki temu dokumenty będziemy dostawać w formie elektronicznej - jestem za. Chociaż mam własny laptop i nic by się nie stało, gdybym nadal z niego korzystał - stwierdził Bogusław Broniewicz z PO.

- Uważam, że ten sprzęt w ogóle nie jest nam potrzebny. Prawie każdy ma dziś swój laptop. Z komputerów możemy korzystać w pokoju radnych w urzędzie - uważa radny Marek Wojciechowski z PiS. - Ale jeśli już ktoś uparł się na ten sprzęt, trzeba było się zdecydować na tańszy. Laptop można dziś kupić za około 2 tys. zł. Nie są nam potrzebne tak "wypasione" urządzenia - dodaje.

Krzysztof Prybuła tłumaczy jednak, że urząd zdecydował się na lepsze komputery, żeby za rok czy dwa nie trzeba było wymieniać ich na nowe.

Urzędnicy marszałka będą pracowali w domu

- Sprzęt komputerowy szybko się starzeje. Poza tym kupiliśmy modele markowe, wytrzymałe, posiadające m.in. wydłużony okres gwarancji.

Poza 33 laptopami dla radnych kupiono też 15 komputerów dla urzędników. Będą większe, a dysk twardy będzie miał pojemność 500 GB. Dodatkowym elementem będzie oprogramowanie do obsługi rozszerzonego systemu zabezpieczeń. - Posłużą np. urzędnikom pracującym w ramach telepracy - mówi Prybuła.