- Widok, jaki inspektorzy zastali wewnątrz wołał o pomstę do nieba. Ten gabinet w ogóle nie powinien działać - mówi Paweł Policzkiewicz, dyrektor lubelskiego sanepidu. - W pomieszczeniach było brudno. Narzędzia dentystyczne nie były dezynfekowane, a jedynie przemywane wodą i płynem. W lokalu był stary sterylizator, który nie spełniał warunków sanitarnych - wylicza.
Sprawę wyjaśnia policja. Lubelski sanepid nie mógł ukarać "dentysty", bo ten nie jest obywatelem Polski. - Okazało się, że 46-letni Ukrainiec nie jest lekarzem, a jedynie technikiem dentystycznym.
W sobotę usłyszał dwa zarzuty. Pierwszy dotyczy udzielania świadczeń dentystycznych bez uprawnień. Drugi - stosowanie produktów leczniczych bez pozwolenia na dopuszczenie do obrotu - mówi mł. Aspirant Andrzej Fijołek z KWP Lublin. - Mężczyźnie grozi więzienie oraz kara grzywny.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?