Kurier Lubelski
Jak mieszkańcy kupili sobie ulicę
- Miasto nie uporządkowało swoich dokumentów, co wychodzi na jaw przy sprzedaży gruntów w Lublinie. Otrzymując działkę pod dom, inaczej miałem rozrysowane jej granice w księdze wieczystej, a inaczej w katastrze nieruchomości, czyli aktualizowanej przez miasto ewidencji gruntów i budynków - mówi Kurierowi Józef Kaźmierczak, przewodniczący rady dzielnicy Szerokie. - Efekt? Jestem teraz właścicielem fragmentu ulicy i chodnika, przy których jest mój dom. Podobnie jak moi sąsiedzi. Czy to znaczy, że miasto jest już tak biedne, że sprzedaje wszystko, co się da? - pyta Kaźmierczak.
Sąsiad Józefa Kaźmierczaka z ulicy Przejrzystej dodaje: - Działkę kupiłem w 2011 roku. W księdze wieczystej była jedna działka, a już w miejskiej ewidencji gruntów ten sam teren był podzielony na dwie części, bo w międzyczasie została wytyczona ulica. Ja żadnych słupków nie postawię, żeby ludziom odciąć dojazd, ale czy wszyscy myślą tak samo?
Gazeta Wyborcza Lublin
Rowerzyści proszą ratusz
Rowerzyści proszą ratusz: - Nie malujcie nam ścieżek rowerowych na czerwono, bo to kosztowne, a w dodatku śmierdzi i szkodzi środowisku! Urzędnicy do rowerzystów: - Malujemy dla... waszego bezpieczeństwa.
Pismo w sprawie ścieżek dostał niedawno Stanisław Kalinowski, wiceprezydent Lublina odpowiedzialny za infrastrukturę. Rowerzyści proszą go o to, aby urzędnicy zrezygnowali z malowania nowych ścieżek rowerowych na czerwono, jak niedawno zaczął robić ratusz. Miasto trzy lata temu przyjęło "Standardy dla infrastruktury rowerowej w mieście". W dokumencie zobowiązało się, że ścieżki będą budowane tylko z asfaltu, a nie znienawidzonej przez rowerzystów kostki brukowej. W Lublinie zdecydowano się na zwykły asfalt, który jest malowany na czerwono, tak aby ścieżka odróżniała się od chodnika.
Dziennik Wschodni
Mistrzowie kamuflażu z ITD na celowniku
Posłowie chcą skończyć z polowaniem na kierowców przez Inspekcję Transportu Drogowego. Teraz jej nieoznakowane fordy oraz peugeoty, do złudzenia przypominające auta służby drogowej, można spotkać w najbardziej niespodziewanych miejscach.
– Inspekcja ustawia się z fotoradarami np. w zatoczkach autobusowych przy mało ruchliwych trasach. Czasami dopiero po miesiącu czy dwóch kierowca dowiaduje się, że przekroczył prędkość. A jeśli ford ITD zrobił zdjęcie podczas jazdy, to nie wiadomo nawet, gdzie do tego doszło. Tu nie chodzi o żadną poprawę bezpieczeństwa a o wyciąganie pieniędzy od kierowców – mówi Dariusz Dobosz z Lublina.
Jest szansa, że to się zmieni. W tym miesiącu posłowie z sejmowej Komisji Infrastruktury zajmą się projektem zmian zasad kontroli prędkości prowadzonych przez ITD.
Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?