Autorem filmu jest 18-letni Maksymilian Furtak, a w pracy nad materiałem pomagał mu brat Aleksander i siostra Apolonia, a także inni skoczkowie. Dla wszystkich był to prawdziwy debiut. - Wcześniej kręciłem i montowałem tylko krótkie filmy z organizowanych przez nas imprez. Tak długi film tworzyłem pierwszy raz. Od początku wiedziałem, że zajmie mi to dużo czas, ale że aż tyle nie sądziłem - przyznaje Maksymilian Furtak.
Pomysł nakręcenia filmu zrodził się w głowach skoczków blisko dwa lata temu. Wtedy też zaczęli zbierać materiał. - Cały czas czekałem jednak na odpowiedni moment. Początkowo chciałem zrobić film już po wybudowaniu skoczni z udziałem miasta (inwestycja jest planowana na 2012 rok - red.), ale później stwierdziłem, że teraz jest najlepszy czas - mówi młody reżyser. - Chcemy tym dokumentem pokazać, jak wiele daliśmy z siebie, aby w Lublinie uprawiać skoki narciarskie. Poza tym pomyślałem sobie, że jeśli skocznia nie powstanie, film będzie pamiątką po naszych działaniach. Jeśli natomiast obiekt zostanie wybudowany, obraz będzie idealną promocją naszej zabawy w skoki.
Decyzję o stworzeniu produkcji przyśpieszyły wydarzenia z przełomu marca i kwietnia bieżącego roku. Wówczas chłopcy z Węglina musieli rozebrać zbudowaną własnoręcznie skocznię - Krokiewkę, która zrobiła furorę w całym kraju. To był cios dla skoczków, którzy w budowę obiektu włożyli całe serce.
- Gdy demontowaliśmy skocznię, wszystko filmowaliśmy. Wtedy już wiedziałem, że trzeba to pokazać - mówi Maksymilian. - W kwietniu założyłem na swoim komputerze folder - Krokiewka, w którym umieszczałem wszystkie materiały poświęcone naszej pasji. Najstarsze mają dziewięć lat i pokazują początki skakania w Lublinie - uchyla rąbka tajemnicy Furtak. - Przed wakacjami chciałem zrobić wszystkie niezbędne nagrania z bohaterami filmu. Niestety, to się nie udało. Wróciłem do zadania na początku września. Dwa tygodnie później zaczął się montaż, który zakończył się dopiero w minioną środę.
Młody filmowiec nie liczy godzin, które spędził przy produkcji filmu, ale przyznaje, że można mówić o setkach. - Trochę ucierpiała szkoła. Mam jednak nadzieję, że to, co stworzyłem, przypadnie do gustu odbiorcom. Zdaję sobie sprawę, iż film jest trochę długi. Chciałem go skrócić. Lecz za każdym razem, gdy go oglądałem, wydawało mi się, że każda scena jest potrzebna. Że bez wyciętego zdania czy zdjęcia to nie będzie to. Chciałbym, żeby po obejrzeniu "Krokiewki" wielu lublinian zrozumiało naszą pasję skakania na nartach - dodaje Maksymilian Furtak.
Czytaj Kronikę policyjną Lubelszczyzny
Czytaj nasz luźny serwis - Z przymrużeniem oka
Najświeższe wiadomości z Twojego miasta prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
Prześlij nam swój artykuł lub swoje zdjęcia. Nie masz konta? Zarejestruj się!
Masz firmę? Dodaj ją za darmo do Katalogu Firm.
Organizujesz imprezę? Poinformuj nas!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?