Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pożegnanie ratownika z Lublina. Marcin Knap zginął w Afganistanie

redakcja
redakcja
Marcin Knap miał w Afganistanie pracować do czerwca. W sobotę pod rosomakiem, którym jechał, eksplodowała mina-pułapka. Był pierwszym pracownikiem cywilnym naszego wojska poległym w tej misji.

– Takich ratowników medycznych, jak Marcin, można dziś szukać ze świecą. Dobry fachowiec, zawsze zaangażowany w to, co robił. Niezwykle wartościowy człowiek – wspomina Marcin Dąbski, ratownik medyczny z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Lublinie przy ul. Spadochroniarzy.

– Na akcje ratunkowe często wyjeżdżał jako członek zespołu podstawowego bez lekarzy. Sprawdzał się idealnie. Jego pasją było niesienie pomocy innym, nie wojsko i militaria. Marcin wyjechał do Afganistanu głównie dlatego, że zmusiła go do tego sytuacja finansowa: nowe mieszkanie, studia, powiększenie rodziny.

34-letni Marcin Knap w pogotowiu ratunkowym pracował od 4 lat.

W ub. roku odpowiedział na ogłoszenie Ministerstwa Obrony Narodowej, które potrzebowało w Afganistanie ratowników medycznych. Był idealnym kandydatem, miał już doświadczenie w tego rodzaju pracy, bo wcześniej był już z polskimi żołnierzami w Czadzie. Do Afganistanu wyjechał przed świętami Bożego Narodzenia. Miał wrócić po pół roku.
Do ataku doszło w południowo-wschodniej części prowincji Ghazni.

22 stycznia Marcin Knap towarzyszył patrolowi żołnierzy Operacyjnego Zespołu Doradczo-Łącznikowego z bazy Qarabagh, którzy zajmowali się szkoleniem afgańskiej policji. Wracali już do bazy. Pod transporterem opancerzonym Rosomak eksplodowała mina-pułapka. Zginęło dwóch Polaków, dwóch zostało rannych.

Wczoraj w Afganistanie żołnierze pożegnali tragicznie zmarłych.

Ksiądz kapitan Rafał Kaproń przypomniał, że krótko przed śmiercią Marcin Knap udzielał pomocy medycznej jednemu z afgańskich policjantów.

– Do końca swojego życia wypełniał zadanie, które zostało mu postawione – mówił ks. kpt. Rafał Kaproń.

Dzisiaj będzie wiadomo, kiedy ciała zmarłych zostaną przywiezione do kraju i kiedy odbędą się ich pogrzeby.


Marcina Knapa wspominają też żużlowcy.

– Śmierć Marcina to dla mnie bardzo smutna wiadomość – mówi żużlowiec Tomasz Piszcz, który w latach 90. jeździł razem z nim w zespole LKŻ Lublin. – Wspominam go bardzo miło. To był bardzo żywy chłopak, dusza towarzystwa. Nie sposób było się z nim nudzić. Często się śmiał, żartował, podczas zawodów potrafił rozładować napiętą atmosferę. Był otwarty na świat i ludzi.


od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto