Bociania młodzież ma już ponad dwa miesiące. Umiejętność latania to wrodzona cecha czerwonodziobych ptaków. – Potrafią latać jak tylko się wyklują, ale nie poderwą się do lotu zanim wyrosną im pióra i uformują się odpowiednie mięśnie – wyjaśnia dr Grzegorz Grzywaczewski z Uniwersytetu Przyrodniczego.
Na opanowanie sztuki latania bociany mają jeszcze miesiąc, bo w drogę do Afryki wyruszą pod koniec sierpnia.
Dlatego większość młodych zlatuje już z gniazd, a potem próbuje się wzbijać. Towarzyszą swoim rodzicom, ale i samodzielnie próbują szukać pokarmu. Podróżując do Afryki, biało-czarni lotnicy przemierzą kilka tysięcy kilometrów. Niektóre z nich dolecą aż do RPA. Nie każdy bocian ma jednak tyle szczęścia, by odlecieć do ciepłych krajów. W kraju zostają ranne ptaki, które nie wyleczą się na czas. – Obecnie pod naszą opieką w ośrodku rehabilitacyjnym zdrowieje siedem bocianów – wyjaśnia Jarosław Szymański, zastępca dyrektora Poleskiego Parku Narodowego na Lubelszczyźnie. – To zwykle młode ptaki, które zostały wyrzucone z gniazd przez te dorosłe, wypadły z gniazda przez nieuwagę lub w czasie wichury, albo zraniły się podczas nauki latania.
Poleskie bociany czują się coraz lepiej i próbują swoich sił w powietrzu. – Do latania nie trzeba ich zachęcać, bo robią to instynktownie, choć trudniej im wystartować z ziemi, niż z gniazda – tłumaczy Szymański. – Jeśli któryś z bocianów nie odleci, przezimuje w ogrodzie zoologicznym w Zamościu lub Warszawie.
Zdarza się również, że bociany decydują się zostać w Polsce na zimę, bo klimat się ociepla i ptaki sondują, czy warunki w kraju pozwalają na zrezygnowanie z corocznej wędrówki. Dlatego nie trzeba panikować, jeśli jesienią zobaczymy bociana. – Jeśli ptak jest zdrowy i nie daje się złapać, to znak, że dobrze sobie radzi – wyjaśnia dr Grzywaczewski. – Jeśli jednak wygląda na wycieńczonego, warto poinformować ornitologów, którzy zabiorą go na rehabilitację.
Mówi się, że co czwarty bocian na świecie jest Polakiem.
W naszym kraju jest ich ponad 40 tysięcy. Najwięcej na wschodniej Lubelszczyźnie i na Mazurach. Dlaczego darzymy je sentymentem? - To ptaki, które osiedlają się blisko ludzi i żyją z nimi w zgodzie – tłumaczy dr Grzywaczewski. – Polują na szkodniki i są bardzo eleganckie. Często nadaje im się imiona. Nie jeden bocian zwie się Kubą, Wojtkiem, czy Kajtkiem, a także boćko, grzegotka, klek, czy ksiądz Wojciech. Kojarzą się nam ze szczęściem i powodzeniem.
Bociany wrócą do nas w marcu, a pod koniec maja w gniazdach pojawią się kolejne młode.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?