Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Poszła Ola do przedszkola, bo mama wywalczyła żeby ją zapisali

Jakub Markiewicz
Jakub Markiewicz
13 maja rodzice dowiedzą się, czy ich pociechy pójdą do przedszkola. Nie wszyscy się dostaną, bo liczba zgłoszeń znacznie już przekroczyła ilość wolnych miejsc.

- Chciałam zapisać dziecko i dowiedziałam się, że może to być niemożliwe, bo maluch miałby zostawać tylko na sześć godzin dziennie – irytuje się nasza Czytelniczka pani Katarzyna. – Usłyszałam, że pierwszeństwo mają dzieci, które będą spędzać w nim po 8-10 godzin. To niesprawiedliwe.

Zgodnie z prawem pierwszeństwo przy przyjęciu mają 6 i 5-latki, maluchy wychowywane przez osoby samotne, a także dzieci z rodzin zastępczych i wychowankowie niepełnosprawnych opiekunów. Większe szanse mają też dzieci kontynuujące edukację i te, które mają rodzeństwo w tej samej placówce.

Jednak przedszkola przyznają, że przy tak dużym zainteresowaniu, muszą kierować się dodatkowymi kryteriami. – Rodzicom, którzy oddają dzieci do przedszkola na krócej, łatwiej będzie znaleźć opiekunkę lub poprosić o pomoc rodzinę, niż tym, którzy pracują po dziesięć godzin dziennie – uważa Renata Cioch, dyrektorka Przedszkola nr 35. – Chętnych do zapisania dzieci jest wielu, a miejsc w przedszkolu o wiele mniej. Planujemy otworzyć jeszcze jeden oddział, by sprostać sytuacji.

W grę wchodzą także pieniądze. Zgodnie z decyzją miejskich rajców, rodzice, którzy zostawiają dzieci na dłużej, niż pięć godzin muszą opłacać każdą kolejną godzinę spędzaną przez malucha w przedszkolu. Mniejsze dochody przedszkoli to mniej pieniędzy na wynagrodzenia i cięcia w etatach. - Takie postępowanie przedszkoli nie jest wbrew prawu – wyjaśnia Barbara Czołowska, z-ca dyrektora miejskiego Wydziału Oświaty i Wychowania. – Jeśli większość rodziców woli zostawiać dzieci dłużej, a przedszkole chce utrzymać obecne zatrudnienie, to może się zdarzyć, że zostaną przyjęte właśnie te maluchy, które spędzą w placówce więcej czasu.

O tym, kto dostał się do przedszkoli, dowiemy się 13 maja.

W Lublinie jest 12 tysięcy miejsc dla maluchów. Liczba zgłoszeń znacznie już tę ilość przekroczyła, ale urzędnicy uspokajają: - To nie są miarodajne dane, bo wielu rodziców złożyło zgłoszenia nawet do pięciu przedszkoli – wyjaśnia Czołowska. – Z doświadczenia wiemy, że co roku miejsc brakuje dla kilkuset maluchów, ale przez lato wielu rodziców rezygnuje i zwalnia miejsca. Mamy w planie utworzyć dodatkowe oddziały.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto