- W poniedziałek w południe Edward miał uczestniczyć w uroczystości poświęcenia sztandaru w mojej szkole – mówi Marek Szymański dyrektor Zespołu Szkół Przemysłu Chemicznego i Spożywczego.
Edward Wojtas był związany z ruchem ludowym od ponad 30 lat. Karierę zaczynał w 1976 roku. – Pisał pracę magisterską, kiedy przyjmowałem go do pracy w Zjednoczonym Stronnictwie Ludowym – mówi Edward Harasim. – Wydaje mi się, że wczoraj wręczałem mu legitymację ZSL, a tu taka tragedia – dodaje.
Poseł Wojtas zaczął pracę w budynku przy ul. Karłowicza 4.
Pracował tam do tej pory, w biurowcu najpierw mieściło się ZSL, po upadku komunizmu swoje miejsce znalazło tu Polskie Stronnictwo Ludowe. – Od 1 dnia Edzio był związany z tym budynkiem. Zaczynał jako instruktor w wydziale organizacyjnym ZSL – wspomina Romuald Targosiński. W swojej karierze Edward Wojtas przeszedł przez wszystkie szczeble administracji i samorządu. W latach dziewięćdziesiątych zajmował się min. sprawami zdrowia w Urzędzie Wojewódzkim. W nowym tysiącleciu przez dwie kadencje zasiadał w sejmiku województwa. W 2005 roku objął stanowisko marszałka województwa. – Był bardzo wymagającym szefem, polecenia wydawał zawsze konkretnie. Swoją życzliwością potrafił zjednać sobie ludzi – opowiada Tomasz Makowski, który pracował jako rzecznik marszałka Wojtasa. – Był otwarty na pomysły swoich podwładnych. Można powiedzieć, że to takie „szef z marzeń” – dodaje.
W 2007 roku został posłem na sejm RP. Miał szanse uzyskać mandat europosła.
Życzliwość, to cecha jaką najbardziej zapamiętali jego bliscy i współpracownicy. – Znam Edzia 30 lat, zawsze patrzył na potrzeby bliźnich. Nie wiem jak będzie można go zastąpić, to chyba niemożliwe – mówi Jan Sokół.
Andrzej Bieńko szef PSL w Lublinie po raz ostatni rozmawiał ze zmarłym posłem w piątek.
– Edward przyjechał do Lublina dosłownie na godzinę, by załatwić jakieś ważne sprawy w urzędzie. Potem miał wracać do Warszawy bo w sobotę miał samolot do Katynia – opowiada Andrzej Bieńko. - Ostatni raz rozmawialiśmy w piątek o 12:37, w poniedziałek o wpół do dziewiątej mieliśmy się spotkać. – dodaje.
W sobotę po południu przy biurowcu na ul. Karłowicza przyjaciele i współpracownicy Edwarda Wojtasa zapalili znicze w jego pamięci.
Zmarły osierocił dwie córki. Był żonaty od 30 lat.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?