– Swoje drugie dziecko chciałam urodzić w domu – mówi Małgorzata Głos. W lutym na świat przyszła jej córka Maja.
– To była świadoma decyzja, podjęta wspólnie z mężem. Rodzenie w domu to niesamowite przeżycie – dodaje. – Nie musiałam rodzić w niewygodnym szpitalnym fotelu, w nienaturalnej pozycji. Poród domowy trwał krócej, kosztował mniej stresu i bólu. Obeszło się bez powikłań. Na wszelki wypadek jednak byłam spakowana, w razie, gdyby była potrzeba wyjazdu do szpitala – opowiada.
Poród przyjmowała położna Zofia Saj. – Takie porody to świadome decyzje rodziców – mówi. – Decydują się na nie osoby głęboko wierzące. Traktują narodziny jako intymne przeżycie, które powinno mieć miejsce w naturalnym otoczeniu. To powrót do natury i niezapomniane doświadczenie.
Z. Saj mówi, że położne są w kontakcie z rodzinami na długo przed rozwiązaniem.
– Prowadzimy też wywiad lekarski. Jeśli wyniki badań są dobre, to nie ma przeciwwskazań, by to położna przyjęła poród. Poród jest dla kobiety czymś naturalnym i nie musi przebiegać w warunkach szpitalnych.
Jednak porody w domu budzą wiele kontrowersji. Pani Marta z podlubelskich Zemborzyc w lipcu urodzi dziecko.
– Rodzenie w domu uważam za nierozsądne. Nie możemy przewidzieć, jak poród się potoczy. W razie jakichkolwiek komplikacji, w szpitalu mam na miejscu lekarzy, którzy pomogą. W domu ryzyko jest dużo większe – uważa.
Porodom domowym stanowczo sprzeciwiają się lekarze.
– Zwiększają ryzyko śmiertelnych powikłań, takich jak krwotok – mówi prof. Jan Oleszczuk. – Dostęp do specjalistycznej aparatury w szpitalu minimalizuje zagrożenie – dodaje. Jego zdaniem, chęć do porodów w warunkach domowych w województwie lubelskim wyraża bardzo wąska grupa kobiet.
– Jesteśmy jednym z biedniejszych województw, a jednak straty okołoporodowe w porównaniu z pozostałymi regionami są tu najmniejsze. Głównie dzięki naciskowi, kładzionemu na profilaktykę w 23 oddziałach ginekologiczno-położniczych w szpitalach województwa – zaznacza prof. Oleszczuk. – Kobiety rodzące w domach narażają siebie i dzieci na duże niebezpieczeństwo.
Poród w warunkach domowych kosztuje od 1500 zł. Narodowy Fundusz Zdrowia nie pokrywa tej sumy. W tej chwili resort zdrowia przygotował wniosek do Agencji Technologii Medycznych. Agencja oceni, czy poród domowy może być finansowany z publicznych pieniędzy. Jeśli opinia będzie pozytywna, wówczas znajdzie się on w tzw. koszu świadczeń gwarantowanych.
Od początku kwietnia obowiązują nowe przepisy o standardach okołoporodowych. Umożliwiają między innymi wybór miejsca porodu, także poza szpitalem. Zgodnie z zaleceniami Ministerstwa Zdrowia, kobieta ma mieć też dostęp do pełnej informacji o metodach łagodzenia bólu i zapewniony kontakt z noworodkiem.
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?