Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ponikwoda w Lublinie. Krzyki, imprezy do białego rana. Mieszkańcy skarżą się na uciążliwe sąsiedztwo

Piotr Nowak
Piotr Nowak
mat. nadesłane/Czytelnik
Uciążliwe sąsiedztwo utrudnia życie mieszkańcom lubelskiej Ponikwody. Interwencje policji nie przyniosły rezultatów. - Co trzeba zrobić, żeby przed swoim domem czuć się bezpiecznie? - pyta rozżalony sąsiad.

- Całą noc, do rana, są głośne rozmowy. Imprezy w weekend, krzyki. Jedni przyjeżdżają, drudzy wyjeżdżają. To nie jest działalność noclegowa tylko hotelarska - twierdzi mieszkaniec jednego z domów przy ul. Prostej. Według jego relacji, problem dotyczy kilku posesji między ulicami Wiśniową i Rudnicką.

W środku nocy sąsiadów budzą podjeżdżające samochody, klaksony, głośne śmiechy, walenie do drzwi i butelki wrzucane do śmieci. Problemy zaczęły się wiosną ubiegłego roku. To wtedy właściciel jednego z domów zaczął wynajmować pokoje pracownikom z Ukrainy.

Interes okazał się intratny, więc wkrótce rozszerzył go o nieruchomość znajdującą się po drugiej stronie ulicy. Grupy przyjezdnych wymieniają się co parę tygodni. Cudzoziemcy są zatrudniani do prostych prac w zakładach przemysłowych na terenie Lublina. Ich zachowanie w czasie wolnym krytykuje sąsiad.

- Mężczyźni stoją na balkonie bez koszulek. Piją piwo. Jeden pijany przeskoczył przez płot do sąsiada. To jest demoralizujące. Po chodniku chodzą dzieci - twierdzi.

W ciągu paru miesięcy lubelska policja otrzymała z ul. Prostej kilkanaście zgłoszeń o wykroczeniach. Wśród nich zawiadomienie o grupie osób chodzących po ulicy bez maseczek (z maja br.) i dotyczące głośnych rozmów na balkonie. Większość pochodzi od jednego mieszkańca.

- Policjanci z Komisariatu II prowadzili dwa postępowania w związku z podejrzeniem zakłócania porządku publicznego. Postępowania zostały umorzone z powodu braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia wykroczenia - informuje komisarz Kamil Gołębiowski, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Lublinie.

- Policja nie chce się w to bawić. Poprosiłem o interwencję radę dzielnicy. Na razie bez odzewu - przyznaje mieszkaniec. I pyta: - Nie sposób usiąść w ogródku i odprężyć się. Co trzeba zrobić, żeby przed swoim domem czuć się bezpiecznie?

Zbierają się w nocy

O sprawie ostatni raz pisaliśmy w kwietniu. - Po kilka, kilkanaście osób chodzi po ulicy i hałasuje. Zbierają się zazwyczaj w środku nocy lub o piątej rano. Kiedy przyjeżdża patrol policji szybko rozpraszają się i zakładają maseczki – opisywał jeden z sąsiadów.

W rozmowie z dziennikarzem właściciel posesji nie chciał wyjawić ile osób zamieszkuje w dwóch domach przy ul. Prostej i czy skargi sąsiadów są prawdziwe. Jego zdaniem winę za utrzymujący się spór ponoszą polscy sąsiedzi, którzy „nie chcą tolerować obcych”, wzywają policję „bez powodu” i w ten sposób „prześladują obcokrajowców”.

Po publikacji tekstu w sąsiedztwie ul. Prostej zrobiło się spokojniej. Na chwilę. Teraz mieszkaniec chce zainteresować problemem Radę Dzielnicy Ponikwoda.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Ponikwoda w Lublinie. Krzyki, imprezy do białego rana. Mieszkańcy skarżą się na uciążliwe sąsiedztwo - Kurier Lubelski

Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto